|
| Centrum Białego Lasu | |
|
+4Zaorish Alexis Anomander von Drachenberg Samuel 8 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Samuel Admin
Imię i nazwisko : Alexander Highgrenade Liczba postów : 196 Data dołączenia : 25/12/2010
| Temat: Centrum Białego Lasu Pon Sty 03, 2011 4:17 pm | |
| Co tu dużo mówić... Jest to sam środek zasuszonego białego lasu. Miejsce gdzie drzewa stoją wyjątkowo gęsto, a wokół unosi się wiecznie gęsta mgła. Ciągle słychać gdzieś jęki, a wiatr co rusz dmie z niesamowitą siłą łamiąc zeschłe gałęzie. Nikt normalny się tu zwykle nie zapuszcza, choć w białym lesie łatwo zgubić drogę i trafić w to miejsce... Zwłaszcza, że to co w tym lesie żyje bywa niezwykle zwodnicze i złośliwe.
---------------------------------------------------------------------------------
Jedno z drzew jakich tysiące w Białym Lesie przestało być nagle takie zwyczajne. Mianowice wyrósł na jednej z jego gałęzi kwiat co było wyjątkowo nienormalne w takim miejscu. Pączek kwiatowy przypominał ciemnofioletową orchideę, lecz był od niej kilkukrotnie większy. Jak można zauważyć niesamowicie się gryzł z białym kolorem lasu, a ponadto był widoczny z daleka pomimo mgły. Po kilku godzinach kwiat rozkwitł wyrzucając jednocześnie z siebie chmurę jasnoróżowego płynu, który porównać można do swego rodzaju perfum. Intensywny zapach poniósł się po całym lesie odbierając mu nieco z atmosfery grozy. Oczywiście zapach na granicy lasu był ledwo wyczuwalny, natomiast tuż przy kwiecie stawał się niesamowicie silny, jakby ktoś wlał na siebie flakonik drogich perfum.
---------------------------------------------------------------------------------
Ta właśnie roślina zwabiła tu Opętanego imieniem Fate, który to bez efektu próbował kwiat zerwać. Chwilę po tym na ziemię zwalił się Zaorish, który zahaczył w locie o jedno z drzew
Teraz kolej na post Fate'a. | |
| | | Anomander von Drachenberg
Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg Liczba postów : 206 Data dołączenia : 03/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Wto Sty 04, 2011 4:25 am | |
| Wybiegli z Cytadeli jak by ich wszyscy diabli gonili. Psy pognały przodem. Dwa smoliście czarne brytany pędziły tropem zapachu jak po sznurku. Pyski ociekały im śliną. Kolczaste obroże pobrzękiwały z cicha, gdy tylko wyrzucane daleko w przestrzennym galopie przednie łapy dotykały ziemi. Zapach krain snów, zapach ofiary i perspektywa walki motywowała je do jeszcze szybszego biegu. Amomander został trochę w tyle. Psy nie głosiły ofiary a to znaczyło, że albo ta jest blisko i nie chcę jej płoszyć albo jest ona bardzo daleko i nie ma sensu ujadać po próżnicy. Lucyfer zwolnił trochę stosując starą i wyuczoną technikę ataku i pozwalając Anomanderowi na zbliżenie się. Haures pierwszy atakuje. Tnie kłami i odskakuje odwracając tym samym uwagę ofiary od prawdziwego zagrożenia. Szczęk Lucyfera, które niechybnie zacisną się na jej karku uniemożliwiając jakąkolwiek obronę. Wtedy Haures wykona właściwy atak i wgryzie się z brzuch wypruwając wnętrzności. - Dobrze je wyszkoliłem – pomyślał Anomander pomiędzy oddechami Wtedy do jego nozdrzy doszedł zapach, który w cytadeli wyczuły psy. Zapach stawał się tym intensywniejszy im bliżej był centrum białego lasu. Pędził na złamanie karku przeskakując wykroty i zwalone drzewa. Pędził za psami by dopaść ofiarę i dobić ją pchnięciem noża w serce. Psy wpadły między drzewa w poszukiwaniu ofiary. Zapach był bardzo mocny. Usiadły pod drzewem patrząc zdezorientowane na gałęzie, na których kwitł kwiat. W tym czasie do polany dobiegł Anomander. Pomiędzy drzewami dostrzegł dwóch ludzi, których nigdy wcześniej nie widział, ale nie zwrócił na nich specjalnej uwagi. Jego wzrok przykuły siedzące pod drzewem psy, które wpatrywały się zdezorientowane w kwiat. - Co jest! Lucyfer! Haures! Przywiedliście mnie tu z powodu tego kwiatka? – krzyknął Anomander ciężko łapiąc oddech W tym momencie dotarło do niego, co się tu dzieje. Odkąd pamiętał w białym lesie nie kwitły żadne kwiaty, a nawet, jeśli kwitły to nie pachniały w taki sposób. Stanął zdezorientowany pomiędzy drzewami. Zagwizdał i przywałował ogary. Nie było tu żadnej ofiary, było coś o wiele dziwniejszego. Kwiat na martwym od dawna drzewie. Dopiero teraz spojrzał na innych obecnych tu ludzi. - Ich też pewnie przyciągnął ten zapach - pomyślał
| |
| | | Alexis
Imię i nazwisko : Alexis Épine Liczba postów : 6 Data dołączenia : 06/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Czw Sty 06, 2011 6:03 pm | |
| - Tak, to właśnie to tak zajeżdża. Czuć to aż w górach! - zeskoczył z przeciwległego drzewa, z gracją lądując na ziemi. Oczywiście z dala od psów, jako że nie miał większej ochoty na bliskie spotkanie trzeciego stopnia z kłami tych dwóch czarnych "potworów". Oczywiście też wyczuł to dziwaczne zjawisko, a ponieważ pachniało nie tylko jakąś wypindrzoną damulką, ale i przygodą, postanowił przyjrzeć się temu bliżej. Kiedy przybył na miejsce, poza kwiatkiem zobaczył jeszcze kilku ludzi; wolał jednak na razie nie wchodzić z nimi w interakcję. Dzisiaj bowiem wyjątkowo nie miał większej ochoty na zaczepki, ani tym bardziej na jakieś poważniejsze zatargi. Poza tym ich było zdecydowanie więcej, a ponieważ Alex nie znał ani ich mocy ani ich samych,uznał więc, że głupotą by było pchanie się w coś, nad czym niekoniecznie będzie w stanie zapanować. Wybrał sobie jakieś bardziej rozłożyste drzewo i wdrapał się na nie zwinnie w celu znalezienia idealnego miejsca do obserwacji. Owszem, konar, na którym siedział, był wyjątkowo niewygodny, jednak siedząc na nim chłopak miał idealny wgląd na całą sytuację rozgrywającą się niemal tuż pod nim. Teraz jednak przyszedł kolejny osobnik z dwoma przedstawicielami gatunku, za którym Alexis zbytnio nie przepadał. Zawsze uważał się za kociarza mimo, że z powodu alergii rodziców nie mógł sobie pozwolić na takiego sierściucha. Mimo niechęci postanowił jednak zejść na ziemię, jako że psy wkrótce i tak łaskawie zwrócą na niego uwagę, a chłopak musiał przyznać, że w tej konkretnej chwili ostatnią rzeczą, jaką chciał doświadczyć (poza walką jako taką) było ujadanie dwóch potężnych psisk nieznanej mu rasy. Powitał nieznajomymi takimi, a nie innymi słowami, bo zdołał wyczytać z jego twarzy zdumienie na widok tak niespotykanego w tej okolicy zjawiska. - I nie, też nie wiem, co to może być. - dodał. - Może ta druga kraina chce przejąć kontrolę nad naszą? - zaserwował mu uśmiech numer sześć, zwany również "szelmowskim". | |
| | | Zaorish
Imię i nazwisko : Michael Marais Wiek : 32 Liczba postów : 105 Data dołączenia : 05/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Pią Sty 07, 2011 9:59 pm | |
| I Alexis, i Anamander, przybywając byli w błędzie, nazywając to co leży na ziemi "człowiekiem". Zaorisha raczej nie można było tak nazwać. Był wypaczeniem. Jedynie wyrwaną częścią człowieka. I właśnie w tym momencie poruszył się. Delikatnie podniósł głowę, rozglądając się. Gdyby miał nozdrza, pewnie by wietrzył. Delikatnie uniósł na rękach ciało, by w końcu wstać. Skrzydła wisiały na nim niczym płaszcz, a malowidła na nich tliły się delikatnie szkarłatną poświatą. Dziwne...wcześniej nie było tu tylu istnień. Zaorish przekrzywił swoją zabandażowaną głowę i wyprostował się, odsłaniając w ten sposób sterczące żebra. Cofnął się o krok. Mimo, ze brak mu było oczu, przerzucał wzrok to na jedną, to na drugą osobę. Nie poczynił żadnej akcji. Po prostu stał. Czuł jakby jego głowa płonęła. Jak zawsze... | |
| | | Władca Koszmarów
Imię i nazwisko : Władca Koszmarów Liczba postów : 88 Data dołączenia : 04/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Pią Sty 07, 2011 10:10 pm | |
| Roślina która wydawała się nic nie czynić sobie z poprzednich wysiłków Fate'a nagle poruszyła delikatnie płatkami jakgdyby zaniepokojona licznym towarzystwem i wypluła w stronę Tohno chmurkę różowej mgiełki. Zdezorientowany chłopak nawet nei miał mozliwości zrobić jakiegokolwiek uniku gdyż za nic nie spodziewał się czegoś takiego. Niestety tym razem nawet szczęście mu nie pomogło. Fate zaczął rozglądac się nieprzytomnie po okolicy ni widząc nawet nowo przybyłych aż w końcu padł na wznak cudem nie rozbijając sobie twarzy, tu już szczeście podziałało gdyż jego głowa wylądowała nieopodal małego kamienia wyglądajacego na dość twardy by go pokiereszować.
Z powodu nieobecności Fate'a wybrałem najmniej inwazyjną metodę usunięcia go, jednakże pamietajcie iż nadal tu jest. Jeśli wróci wcześniej niż przewidywał ma prawo wbić się postem w dowolnym momencie stwierdzając iż odzyskuje przytomność.
Teraz kolej Anomandera. Następnie Alexis, Zaorish, ja i tak zostaje, chyba że ktoś dołączy, wtedy dołącza do tej kolejki w tym miejscu, w którym doszedł. | |
| | | Anomander von Drachenberg
Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg Liczba postów : 206 Data dołączenia : 03/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Pią Sty 07, 2011 11:24 pm | |
| Psy poruszyły uszami i wyszczerzyły kły widząc, człowieka, który zszedł z drzewa a następnie ich uwagę przykuł człowiek, który padła na ziemię powalony przez kwiatowy pyłek albo inny element samoobrony kwiatu. - Spokój ! – rozkazał Anomander – to nawet ciekawe – rzekł ruszając w stronę kwiatu i nie zwracając uwagi jak dokładnie psy wykonały polecenie - ta roślina zachowuje się tak, jak gdyby posiadała własne niezależne systemy obronne – powiedział głośno, tak by inni słyszeli - u psów takie coś występuje w oku i nazywane jest cofaczem gałki ocznej albo cofaczem kąta oka. Jego ruch jest automatyczny i powoduje chwilowe zapadnięcie się gałki ocznej w głąb oczodołu, co ratuje ją przed uszkodzeniami spowodowanymi jakimkolwiek ciałem obcym, w ciele człowieka taki sam mięsień przywodziciela mamy – tu uśmiechnął się oglądając kwiatek z bliska – w worku mosznowym. Nie znaczy to oczywiście, że z pewnością mamy do czynienia z „moszną drzewa”, ale jeśli to drzewo to osobnik męski – tłumaczył dalej wpatrując się w kwiatek – jak ma to miejsce u roślin, których przykładami są asparagus officinalis i salix caprea znaczy szparag lekarski i wierzba iwa - Odwrócił się do zebranych – to myślę, że nasz kolega usiłował pomacać drzewo po ptaszku albo wręcz mu go wyrwać. Dla własnego bezpieczeństwa proponuję nie zbliżać się do tej roślinki albo pomacać ją kijem z odległości – Uśmiechnął się promiennie – w sumie, możliwe, że jest to osobnik żeński. - Nazywam się Anomander von Drachenberg a to moje ogary bojowe Lucyfer i Haures spokojnie bez rozkazu nikomu nie zrobią krzywdy. Wracając to Twojego pytanie przyjacielu – zwrócił się do chłopaka, na którego uwagę początkowo zwróciły psy – wydaje mi się, że to dość prawdopodobne, jeśli brać pod uwagę, że tamta kraina była tu pierwsza a my zajęliśmy pewną niszę ekologiczną to wnioskować należy, że jesteśmy czymś na podobieństwo raka a tamta kraina usiłuje nas zwalczyć. Stąd zapach tego kwiatu może okazać się rodzajem hemioterapii. Jeśli ten element zapachowy, którym przesycone jest całe powietrze, to jakiś pyłek albo inhibitor to albo za jakiś czas będziemy mieć tu pachnący las albo pozdychamy w wyniku zahamowania procesów życiowych – Anomander spojrzał pytającemu wcześniej chłopakowi prosto w oczy – mam nadzieję, że moja odpowiedź Cię usatysfakcjonowała. – skończywszy dialog Anomander skierował się w stronę powstającego z ziemi człowieka. - Potrzebujesz pomocy ? Nie bardzo wiem, co sprowadziło Cię na ziemię w taki sposób, ale wnosząc po skrzydłach na plecach potrafisz latać tak jak i ja a to znaczy, że możesz kontrolować swój upadek. Ty zaś, wnioskując z pozycji, w jakiej się znalazłeś albo chciałeś uchronić skrzydła przed rozerwaniem przez gałęzie albo działanie tego kwiatu oszołomiło Cię na, tyle że spadłeś. Widzą, że powstały z ziemi człowiek z motylimi skrzydłami nie wygląda na połamanego Anomander zadał pytanie - Orientujecie się może czy takie kwiatki rosły tu wcześniej albo ktoś widział w okolicy podobne ?
| |
| | | Władca Koszmarów
Imię i nazwisko : Władca Koszmarów Liczba postów : 88 Data dołączenia : 04/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Wto Sty 11, 2011 3:05 am | |
| Cóż... sądze iż minęło wystarczająco dużo czasu.
Alexis z poczatku pewny z siebie słysząc płynny i dość długi wywód tresera psów nieco się zdziwił na tak dokładną, a jednocześnie zawiłą odpowiedź. Pierwszy impet wrażenia jakie wywołał Anomander po prostu sprawił, że Alexis nie mógł nic powiedzieć bo sam nie wiedział co na to odeprzeć. Stał tak chwile wpatrzony z niejakim zdziwieniem w oczach i po kilku sekundach gdy zrozumiał że własnie doznał szoku dziekował wszystkim bytom nadnaturalnym że przypadkiem nie rozdziawił ust. Przytaknął jedynie stwierdzając krótko że "to mozliwe" i dopiero po tych słowach poczuł się nieco pewniej, jak zwykle zresztą. Założył teraz że tamten facet lubi się przechwalać bądź przewodzić
Teraz kolej Zao | |
| | | Zaorish
Imię i nazwisko : Michael Marais Wiek : 32 Liczba postów : 105 Data dołączenia : 05/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Wto Sty 11, 2011 6:52 pm | |
| Gdyby ktoś jeszcze z boku spoglądał na Anamandera przemawiającego do Zaorish'a, zastałby niezwykle niecodzienną scenę, nawet jak na świat snów. Oto bowiem treser psów rozmawiał do istoty, której cała twarz była zasłonieta brudnym bandażem. Nie widać było nawet oczu. Jak widział, słyszał i czuł było pewnie zagadką dla niejednego, który go widział. Sam Zaorish nigdy się nad tym nie zastanawiał. Po pierwsze dlatego, że istniał od bardzo niedawna, po drugie zaś nie miał tyle samoświadomości, by zastanawiać się nad własnym bytem. Zaorish przyglądał się Anamanderowi swymi nieistniejącymi oczami, przekrzywiając głowę. W tym momencie coś strzeliło w karku. Zaorish wzdrygnął się, trzęsąc rękami jak w ataku epilepsji. Musiał się ruszyć. Rozprostował skrzydła, ukazując w całej okazałości wymalowane na ich wewnętrznej stronie obrazy. Zamachał nimi dwa razy, po czym oderwał się od ziemi, tylko po to by podlecieć i wylądować wśród konarów drzewa bliskiego do tego na którym wyrosły kwiaty. Anamander przestał go interesować, wpatrywał się teraz w kwiat... | |
| | | Władca Koszmarów
Imię i nazwisko : Władca Koszmarów Liczba postów : 88 Data dołączenia : 04/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sro Sty 12, 2011 12:03 am | |
| Wokół kwiatu zrobio się małe spotkanie towarzyskie, natomiast sam zainteresowany prócz wypuszczenia chmury pyłu w powietrze, który uczynił coś z Fate, raczył nie robić sobie za wiele. Ot jedynie po tym zdarzeniu intensywność zapachu zwiekszyła się jeszcze bardziej. Psy Anomandera zaczęły kołować wokół niego i kwiatu szczerząc kły w stronę rośliny, a ich oczy naszły krwią stajac się krwistoczerwonymi i na poły nierozumnymi. Wyglądały jakby były w furii, a ślina z ich pysków skapywała rytmicznie na ziemie tworząc dość niepokojący widok, nawet dla doktora. W końcu psy przestały czekac na nowy rozkaz i same podjęły na wpół zrozumiałą inicjatywę. Zauwazył to jednak dopiero po tym jak Zaorish uniósł sie w powietrze i wtedy też zresztą psy zaczęły kołowac wokół wszystkich znajdujących się akurat w pobliżu kwiatu ewidentnie wpatrując się w niego. | |
| | | Anomander von Drachenberg
Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg Liczba postów : 206 Data dołączenia : 03/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sro Sty 12, 2011 12:38 am | |
| - Muszę powiedzieć, że jesteście nad wyraz dobrze wychowani, pomocni i wykazujecie analogiczną chęć współpracy – powiedział Anomander z przekąsem – jeden stoi jak wryty, brakuje mu tylko otwartych ust i stróżki śliny cieknącej po brodzie, drugi nawet nie raczył w ramach odpowiedzi pokręcić głową. W związku z tym – powiedział wskazując na zdziwionego Alexisa – że Twoja obecna postawa nieco odbiega od ogólnie przyjętych wzorców zachowań, będziesz zwał się Gapcio, a Ciebie, mój latający konfratrze z obandażowaną twarzą – to mówiąc odwrócił się do motylopodobnego wynaturzenia – po której wnioskuję, że nie bardzo możesz mówić i widzieć, nic nie zwalnia z braku manier, odwróciłeś głowę w moją stronę tak jak gdybyś patrzył a to znaczy, że mnie słyszałeś, będziesz więc się zwał Gburek. Ten, który chciał dobrać się do kwiatu, ze zrozumiałych powodów, zwolniony jest z … - Czujecie?! Zapach przybrał na sile ! – krzyknął Anomander W tym momencie zauważył psy, które zaczęły się zachowywać nienaturalnie. Znał te zwierzęta nie od dziś. Tresował je, znał ich reakcje i zachowania. Ślina kapiąca na ziemię w formie kropel a nieodpadająca w formie piany, ruch po okręgu, ale stabilny a nie chwiejny oraz przekrwione oczy. Typowe oznaki przeładowania zmysłowego. - Psy są otępiałe, muszę je szybko stąd zabrać, cholera wie jak ten zapach działa na ich mózgi, ale jeśli powoduje otępienie to niewykluczone, że wywoła również agresję – pomyślał - Ten zapach otumanił psy ! Gapcio!, Gburek! Sugeruję stąd spadać zanim i my zaczniemy zachowywać się podobnie. Złapcie tego leżącego i chodźcie za mną – powiedział Anomander Wyciągnął zza pleców bat i gwizdnął gwizdkiem na psy przywołując je do siebie …
| |
| | | Zaorish
Imię i nazwisko : Michael Marais Wiek : 32 Liczba postów : 105 Data dołączenia : 05/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sro Sty 12, 2011 5:44 pm | |
| Zaorish tym czasem obserwował co się dzieje na dole. Anamander najwyraźniej nie zrozumiał natury tej istoty. Samemu Zaorish'owi to nie przeszkadzało. Głównie dlatego, że praktycznie nie rozumiał co mówił człowiek, który przyszedł z psami. Wychylił się trochę zza konarów. Nie miał zamiaru się ruszać, chociaż zapach go niepokoił. Zaorish z sobie tylko znanych powodów wyciągnął rękę w kierunku kwiatu. Nic sobie nie robił z ostrzeżeń Anamandera... | |
| | | Władca Koszmarów
Imię i nazwisko : Władca Koszmarów Liczba postów : 88 Data dołączenia : 04/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sro Sty 12, 2011 10:37 pm | |
| Zaorish, prosze byś następnym razem trzymał kolejkę. Mnie tez niecierpliwi znikanie graczy, niemniej trzymajmy się zasad. W kazdym razie ten wpis jest i za mnie i za Alexisa.
Alexis spojrzał nieco zdumiony na Anomandera, lecz szybko skonstatował, że mógł wyglądać co najmniej dziwnie i śmiesznie, więc nie wziął sobie zanadto do siebie jego przytyku. Zresztą mimo to nie miał zamiaru pozostawać mu dłużnym. - Faktycznie nie wygląda to za dobrze Mądralo... Chodźmy stąd. A tak przy okazji jestem Alexis. - gdy to powiedział podszedł do Fate spoglądajac z ukosa na Zao i zaniepokoił sie jego odcięciem od innych, nazwijmy to, ludzi. Jednak jak się okazało nie to było jego najgorszym zmartwieniem ponieważ gdy podszedł do leżącego opętańca jego oczy także naszły czerwienią, a zmysły węchu i słuchu nieco sie przytłumiły. O oczach sam raczej nie mógł wiedzieć, lecz zaczęły swędzieć. Mimo to uniósł Fate co teraz było dla niego wyzwaniem i zaczął się kierować w stronę Anomandera do którego psy przyszły na rozkaz. Zwierzaki choć zareagowały na polecenie wyglądały jakby mogły w każdej chwili zemdleć lub stracić nad sobą kontrolę, trudno ich właścicielowi było nawet ocenić co może się stać nie znając właściwości kwiatu. Jak na razie wszystko wyglądało dobrze, lecz w tej oto chwili Zaorish próbował dotknąć dziwnej rośliny co z perspektywy jego aktualnych towarzyszy nie wyglądało za nazbyt racjnalne, lecz on rczej nie kierował się tymi samymi pobudkami w czynach co oni. Niemniej Zao dotknął kwiatka. Kwiat w dotyku jest jak skóra, oprawiona i gruba solidna skóra o powierzchni dość gładkiej, prawdopodobnie pokrytej grubą warstwą kutikuli. Kwiat nie uczynił wobec niego niczego, przynajmniej nie wyglądało na to. Mimo to nawet Zaorish musiał czuć się nieswojo ponieważ i na niego powoli zaczął wpływac tenże zapach. | |
| | | Anomander von Drachenberg
Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg Liczba postów : 206 Data dołączenia : 03/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Czw Sty 13, 2011 12:25 am | |
| Anomander ruszył w kierunku cytadeli prowadząc ze sobą oba psy i zerkając, co jakiś czas, na Alexisa, który niósł nieprzytomnego chłopaka. - Alexis, - Anomander odwrócił głowę w stronę idącego za nim chłopaka - mam prośbę, idź do mojego pokoju i połóż tego nieszczęśnika na łóżku, ja w tym czasie zaprowadzę psy do psiarni, odpoczynek dobrze im zrobi – w tym momencie jego wzrok spoczął na skołowanych psach – zdecydowanie, odpoczynek dobrze im zrobi. Przeszli jeszcze kawałek a Anomander przypomniał sobie, że nie powiedział gdzie jest jego pokój. - Do mojego pokoju łatwo trafić, wchodzisz do cytadeli, wchodzisz po schodach i kierujesz się do północnej wierzy, mój pokój to trzecie drzwi na prawo. Drzwi są jedynie zatrzaśnięte nie miałem powodu by zamykać je na klucz.. Ruszaj, więc tam, co prędzej i odpocznijcie obaj, bo nie wyglądacie najlepiej. Powiedziawszy to Anomander zakręcił w las i ruszył w stronę psiarni. Psy potrzebowały odpoczynku a on innego ubrania.
<z/t>
| |
| | | Władca Koszmarów
Imię i nazwisko : Władca Koszmarów Liczba postów : 88 Data dołączenia : 04/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Czw Sty 13, 2011 12:39 pm | |
| Alexis spojrzał na Anomandera i kiwną głową na znak, że rozumie po czym ruszył tam gdzie mu nakazano. Ciężko i powoli mu przy tym szło gdyż zaczęło mu szumiec w głowie, ale przecież nie przyzna się że jest coś nie tak, zwłaszcza iż będzie niedługo z dala od niebezpieczeństwa.
<z/t wraz z Fate>
Kolej Zao | |
| | | Władca Koszmarów
Imię i nazwisko : Władca Koszmarów Liczba postów : 88 Data dołączenia : 04/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sob Sty 15, 2011 1:41 pm | |
| Zaorish dotknął kwiatu i odczuł jego fakturę w całej okazałości, lecz za wiele mu to nie dało. Początowo cofnął rękę jak niepewne nowego przedmiotu zwierze, lecz po chwili zeskoczył na ziemię i zaczął się przyglądać kwiatu. Tymczasem pyłek oddziałowywał na niego na tyle skutecznie, że gdyby miał samoświadomosć wiedziałby iż niedługo być może odpłynie. A może instynkt sprawi, iż zauwazy niewidoczne gołym okiem zagrożenie?
Kolej Anomandera | |
| | | Anomander von Drachenberg
Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg Liczba postów : 206 Data dołączenia : 03/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sob Sty 15, 2011 5:36 pm | |
| Anomandrer szedł spokojnie przez gęstwinę drzew. Intensywny zapach kwiatu nie pozwał zgubić drogi. Spojrzał na swoje dłonie i przyjrzał się szponom. - W walce te pazury są totalnie bezużyteczne, są zbyt łamliwe a moje mięśnie przedramion nie są na tyle mocne, by korzystać z nich jako broni ofensywnej, tak jak robią to ptaki drapieżne. Jedyna szansa na praktyczne ich wykorzystanie i to zaciśnięcie palców na gardle albo wbicie ich przeciwnikowi w oczy – pomyślał i wciągnął na ręce rękawice ze skóry. Wędrował dalej przez las, co jakiś czas schylając się i podnosząc suche gałęzie, patyki, porosty i zeschnięte rośliny. Gdy doszedł do miejsca, w którym rosło drzewo, dźwigał już olbrzymie naręcze chrustu. Jego twarz była zimna, nie wyrażała zupełnie nic. Kupa chrustu, którą niósł, mówiła dużo. Bardzo dużo …
| |
| | | Cosette
Imię i nazwisko : Cosette Rivarol Liczba postów : 34 Data dołączenia : 14/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sob Sty 15, 2011 7:21 pm | |
| Bezszelestnie stąpała po suchych liściach lasu przywiedziona zapachem który od dłuższego czasu nie dawał jej spokoju. Nagle usłyszała szelest. Wskoczyła na pierwsze lepsze drzewo i ukryła się w koronie. Tuż pod 'jej' drzewem przeszedł mężczyzna z wielgachnym pękiem chrustu. Zmrużyła oczy. Białe włosy zafalowały na wietrze który przywiódł ze sobą piękna woń. Whisper wyskoczyła z listowia, zrobiła w powietrzu perfekcyjne salto i wylądowała tuż przed mężczyzną z patykami. Stała w lekkim rozkroku przenosząc ciężar ciała na prawą nogę. Ubrana była w krwiście czerwony frak, śnieżnobiałą koszulę, czarne spodnie, bardzo wysokie obcasy z cholewką do kolana. Pod szyją zawiązaną miała czarną kokardę a na jej głowie widniał cylinder z puszystym piórem. Uśmiechnęła się szeroko, drapieżnie ukazując rząd śnieżnobiałych zębów i kły którymi tak lubiła się chwalić. Patrzyła na niego bezdennymi czarnymi oczyma bez widocznej źrenicy, okolonymi wachlarzem długich czarnych rzęs i ekstrawaganckim czerwonym makijażem. -Może...pomóc?-w jej oku pojawił się szyderczy błysk. Wcale nie miała zamiaru zbierać z nim jakiś gałązek. Wydał jej się interesujący. To dlatego zlazła z drzewa i pokazała mu się. -Jestem Whisper-powiedziała i dygnęła z niezwykłą gracją. Cały czas patrzyła mu głęboko w oczy czekając na jakąkolwiek reakcję.
| |
| | | Zaorish
Imię i nazwisko : Michael Marais Wiek : 32 Liczba postów : 105 Data dołączenia : 05/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sob Sty 15, 2011 7:56 pm | |
| Zaorish zapadł jakby w letarg. Przyglądał się kwiatowi, nie bardzo wiedząc co zrobić. Zjeść to? Nie, nie przychodziło mu to do głowy. Właściwie nie musiał sie odżywiać, a nawet gdyby to jak? Przez bandaże? W dotyku tez było dziwne. I ogólnie czuł się dziwnie zaniepokojony. Coś trzeba z tym zrobić. Zdezorientowany walnął w kwiat otwartą ręką. Potem znowu. Machał skrzydłami, nie wiadomo, czy z irytacji, czy instynktownie chciał zapewnić sobie więcej powietrza, pozbywając się tego duszącego zapachu. Zaczął się niecierpliwić brakiem reakcji kwiatu. Walnął go jeszcze raz dla pewności, po chwili zaś rozczapierzył palce lewej reki. Z palców wystrzeliły dziwne, oślizgłe pnącza zakończone ostrymi kolcami. Kolce rzecz jasna miały zatopić się w kwiecie. Zaczął ciągnąć, pomagając sobie dodatkowo wciągając pnącza, lub podlatując w miarę możliwości, by wyrwać roślinę. Gdy to nie pomoże, zacznie ją najzwyczajniej w świecie chłostać, jakby pięcioma batami... | |
| | | Anomander von Drachenberg
Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg Liczba postów : 206 Data dołączenia : 03/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sob Sty 15, 2011 8:41 pm | |
| Anomender wędrował sobie spokojnie w stronę drzewa. Chrust milutko trzeszczał w ramionach, patyczki i gałązki pękały pod nogami, ptaszki nie śpiewały albowiem ich nie było a jeśli nawet były, to ich śpiew przypominałby pewnie rzężenie dychawicznej szkapy, w koło unosił się upierdliwie narkotyczny fetorek z kwiatka. Głowę jego szturmowały obrazy wielkiego ogniska i palącego się drzewka, na którym rósł wzmiankowany „śmierdziuszek”. Aż tu nagle, jak z pod ziemi, wyskoczyło mu pod nogi, czerwono-biało-czarne Coś! Nie dość, że rozwiało wizję płonącego ogniska, to jeszcze na dodatek się przedstawiło. Określiło się mianem Whisper, dgnęło elegancko i przekornie zaoferowało pomoc. - Wiele rzeczy, cholera widziałem, ale takiego wejścia nawet ja bym nie wymyślił- pomyślał. Przez chwilę patrzył w czarne oczy Whisper zbierając do kupy rozproszoną osobowość. - Zwę się Anomander von Drachenberg. Wybacz proszę, że nie odpowiem dwornym ukłonem, jaki niewątpliwie należy się tak dobrze wychowanej Młodej Damie, ale owa sterta badyli ciut mnie ogranicza, co zaś się tyczy pomocy, to za ową pięknie dziękuję – uśmiechnął się szczerze, a jako że nie mógł się pochwalić wybitnie rozwiniętymi kłami, to machnął skrzydłami składając je ładnie na plecach - A co ! Ja też mam atuty – pomyślał - Czy Ciebie również przywiódł tu ten dziwny zapach ? – zapytał delikatnie przekrzywiając głowę- jeśli tak, to tam jest winowajca … - wskazał na drzewo i zdębiał. Zdębiał, patrząc jak Gburek podskakując i machając skrzydłami szarpie roślinę kolczastymi pnączami, które wystrzeliły mu z palców. - Yyyy … O tempora o mores – powiedział Anomander
| |
| | | Władca Koszmarów
Imię i nazwisko : Władca Koszmarów Liczba postów : 88 Data dołączenia : 04/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Nie Sty 16, 2011 10:23 am | |
| Zaorish wyglądał na wybitnie poirytowane zwierzę. Anomanderowi mogły w tej chwili przyjść na myśl jego psy i obłęd w ich oczach. Szturmował kwiatuszek z całą swoją siłą próbując go wyrwać, lecz nie dawało to nazbyt wielkich rezultatów. Kwiat jak tkwił tak tkwił. Gdy Zaorish podleciał w górę w celu wykorzystania także siły skrzydeł by wyrwać roślinę uderzyła w niego podobna chmura pyłu co w Fate'a. Z natłoku bodźców raczej nie mógł się utrzymać w powietrzu i spadł na ziemię tuż obok rośliny co było dość bolesne. Jednakże jeszcze nie stracił nad sobą kontroli. Niemniej w tej chwili słuch miał przytlumiony, węch nie działał bo był całkowicie przeciążony, a wszystko co widział przesłaniała krwawa mgiełka. Co zabawniejsze odbyło się to wszystko akurat w sekundę po wygłoszeniu przez Anomandera uroczej i jakże trafnej sentencji łacińskiej okreslającej w skrócie współczesna kulturę. Whisper nie dość że zobaczyła dziwne stworzzenie jakim jest Zaorish w niezbyt w tej chwili komfortowej dla niego sytuacji to jeszcze oczywiscie jej spojrzeniu nie mogła umknąć obecnosć kwiatka wyglądającego niczym ciemnofioletowy pak orchidei, lecz znacznie wielokrotnie wiekszy od niej. Oczywiście wszyscy prócz Zaorisha mogli odczuć, iż zapach ponownie się zintensyfikował.
Ustalam kolejność: - Ja (MG) - Zaorish - Cosette - Anomander
Proszę już o zachowywanie kolejności ^__^ | |
| | | Zaorish
Imię i nazwisko : Michael Marais Wiek : 32 Liczba postów : 105 Data dołączenia : 05/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Pon Sty 17, 2011 1:41 pm | |
| Wolny od tak bezużytecznych rzeczy, jak logika, Zaorish wstał i kontynuował swoje starania. Jeśli nie można wyrwać kwiatu, zawsze można zrobić coś co zawsze przynosi efekt. Porąbać wszystko wokół. I tak też zrobił. Użył swych niezawodnych pnączy, by chłostać i obrywać drzewo wokół miejsca z którego wyrastał kwiat. I tak aż do skutku... | |
| | | Cosette
Imię i nazwisko : Cosette Rivarol Liczba postów : 34 Data dołączenia : 14/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Pon Sty 17, 2011 7:14 pm | |
| Puściła mu oczko. Kulturalny, miły Koszmar. Czy tacy w ogóle istnieją? Widocznie tak. Zauważyła kwiat i Zaorisha który za wszelką cenę próbował zniszczyć piękny twór drzewa. -Jest przecudny...-westchnęła zachwycona jego barwą i kształtem. Wiatr ponownie owionął jej twarz i poczuła zapach rośliny. Tym razem...za słodki, duszący. Whisper wzięła wtedy na całe nieszczęście oddech i woń rozpłynęła się po jej nozdrzach. Dłonie opadły z bioder i wisiały teraz bezwładnie wzdłuż ciała. Zapach kwiatu omamił ją. Gapiła się bezmyślnie w cud natury Świata Koszmarów z rozdziawioną gębą. Co się właściwie z nią działo? Jak w transie ruszyła na przód. Nogi były jak z waty a ona niezgrabnie kiwała się na boki z wielkim uśmiechem zachwytu na ustach. Kwiat wydzielał tak intensywny zapach że jego 'czar' całkowicie omamił Whisper. Jak wyjątkowo mocny narkotyk. Nie zauważała już nic prócz delikatnych płatków. Nie liczył się Zaorish, Anomander, las... Kamień na którym to własnie potknęła się i upadła prosto na twarz. Cylinder potoczył się po ziemi. Powoli wstała podtrzymując się na chwiejnych rękach. Włosy miała teraz rozczochrane, szła zgarbiona jak zombie. Dotarła do drzewa i chwyciła Zaorisha nie zwracając uwagę na jaką część ciała trafiła. Czy na ramię, czy na nogę...Nie ważne. Potrząsnęła mocno. -Nie niszcz tego pięknego kwiatu...-powiedziała beznamiętnie wciąż wpatrując się w roślinę jak w bożka. | |
| | | Anomander von Drachenberg
Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg Liczba postów : 206 Data dołączenia : 03/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Pon Sty 17, 2011 10:14 pm | |
| Anomander chwilę stał nie wiedząc, co zrobić. Whisper, nowoprzybyła dziewczyna, która dopiero puściła do niego oko, teraz szarpała się z Gburkiem, który batożył kwiatek kolczastymi pnączami. Wszędzie śmierdziało pyłkiem a chrust kuł go w klatkę piersiową. Wstrzymał oddech podszedł do drzewa i u jego podstawy, po przeciwnej stronie niż toczyła się „walka o kwiatek” i położył chrust. Odszedł od drzewa, do miejsca gdzie stał poprzednio i wypuścił powietrze z płuc. Nie miał zamiaru zachowywać się tak jak jego psy ani jak Gburek czy Śpioszek, którego Alexis zaniósł do jego komnaty. Za wszelką cenę musi zachować trzeźwy umysł. Ponownie nabrał powietrza i wstrzymał oddech. Podszedł do drzewa i postawił gałęzie pod drzewem, w taki sposób, by wyglądały na podpórki. Pod gałęziami położył zeschnięte trawy, drobne patyczki i porosty – jako rozpałkę. Odszedł na bezpieczną odległość od punktu „0” i wypuścił powietrze. - Jak na razie jest dobrze, Gburek Kwiatobijca i Whisper związani są walką, więc mnie nie widzą - pomyślał Pozbierał jeszcze trochę drewna z okolicy i wstrzymując oddech zaniósł je na stosik. Wyjął mały kawałek drewnianej drzazgi i podpalił go zapalniczką. Drzazgą ostrożnie, z chirurgiczną precyzją, podpalił rozpałkę. Odszedł ponownie do poprzedniego stanowiska, wypuścił powietrze i obserwował. Ogień przybierał na sile. - Whisper ! Gburek ! Sugeruję wam uciekać i to szybko! – zawołał ... | |
| | | Władca Koszmarów
Imię i nazwisko : Władca Koszmarów Liczba postów : 88 Data dołączenia : 04/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Pon Sty 17, 2011 10:59 pm | |
| Zaorish zaczął chłostać kwiat do upadłego Każdy kolejny cios był trafiony, lecz kwiatowi zdawało się nic nie dziać. Gdy jednak zaczął atakowac drzewo okazało się to całkiem niezłą strategią. Wprawdzie było ono nad podziw wytrzymałe, jednak każde uderzenie dawała od niego odprysk drzazg i zeschniętej kory. Co ciekawe gdyby którekolwiek z obecnych zaczęło się przyglądac drzewu dojrzeliby iż krwawi, ale kto by sobie w tej chwili zwracał głowe oglądaniem drzewa gdy kazde z nich było zajęte czym innym. Zaorish bije sobie sukcesywnie w drzewo ciesząc się że w końcu zaczął uzyskiwać pozytywne efekty gdy nagle jakaś istota złapała go za łokieć prawej ręki tuż przed wystrzeleniem ponownie pnączy w stronę drzewa. Co do Cosette to rzecz jest oczywsita, prócz tego ze jej zmysły także się przytlumiły nie licząc oczywiście dzikiego zachwytu nad rośliną. Anomander wykonał wszystkie czynnosci jak dotad niezauważony przez nikogo i podpalił stos. Drewno zachowało się w tym przypadku niczym bomba z opóźnionym zapłonem. Z poczatku wyglądało na to jakby płomień miał się zdusić w zarodku, lecz nagle praktycznie całe drzewo stanęło w płomieniach. Głos Anomandera Was ostrzegł, nawet Zaorish pojął w niezrozumiałym dla niego bełkocie ostrzeżenie i odruchowo odskoczyłw w tył dzięki czemu nie zostaliście poparzeni. Aktualnie drzewo raczy zaczynac się palić, teooretycznie ono,wraz z kwiatem oczywiście, stoi w płomieniach, nie mniej nie wygląda na to żeby szybko miało spłonąć, podobnie zresztą jak roślina. | |
| | | Zaorish
Imię i nazwisko : Michael Marais Wiek : 32 Liczba postów : 105 Data dołączenia : 05/01/2011
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu Sro Sty 19, 2011 8:51 pm | |
| Drzewo krwawi...jak miło. Drzewo krwawi, drzewo krwawi...w głowie Zaorsh'a też zawsze coś krwawi. Czy to znaczy, że jest drzewem? Nie...drzewo może też płonąć. Drzewo płonie... Wszystkie zdarzenia, które miały przed chwilą miejsce skompresowały się do bardzo krótkiej migawki w umyśle Zaorish'a. Dziwna istota złapała go, drzewo zaczęło się palić i wszyscy odskoczyli, zanim zdążył na to zareagować. Wypadałoby więc to zrobić. A przynajmniej trzeba coś z tym zrobić. Odwrócił się w stronę Whisper, kierując zabandażowaną twarz w stronę łokcia za który był trzymany. Następnie jego 'wzrok' przeszedł na Whisper. Trzyma go...trzyma go..trzyma...nie lubił jak ktoś go trzymał. Nie lubił być blisko. Nie chciał. Uniósł wolną rękę na wysokość piersi Whisper. Resztę można przewidzieć. Pięć ostrzy zatopiło się w jej ciele. I niezwykle mała odległość i otumanienie było przeciw niej. Następnie przy pomocy pnączy nastąpiło przerzucenie ciała w stronę drzewa. Nie lubił jak się go dotyka..nie chciał...dziwnie się czuł... | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Centrum Białego Lasu | |
| |
| | | | Centrum Białego Lasu | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |