Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  Zaloguj  
Witamy na forum!


Przed rejestracją prosimy o:
dokładne zapoznanie się z Informacjami i Regulaminami!

Przywróciliśmy poprzedni ShoutBox oparty na chatango!
Można go jednak ujrzeć dopiero po zalogowaniu Smile

Pora roku: Lato
Zachmurzenie: Umiarkowane
Ciąg dalszy historii...


Klikajcie kochani ; )
Top Lista forum pbf/rpg Toplista gier PBF PBF - Toplista gier PBF

 

 Pokój Anomandera

Go down 
3 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyPon Sty 03, 2011 9:44 pm

Wnętrze pokoju rozjaśniają pochodnie na ścianach i olbrzymi żyrandol z kutego żelaza, w którym palą się świece. Pokój a raczej komnata, umeblowana jest niezbyt bogato. Ot jedno duże łoże z zadaszeniem, masywne biurko stojące pod oknem, z którego rozciąga się widok na Góry Popielne, stół i cztery krzesła oraz dwa fotele stojące przy kominku. Na ścianach wiszą trofea myśliwskie. Głowy niedźwiedzie, wilcze, poroża i czaszki nadają pokojowi mrocznego charakteru. Nad kominkiem wisi tarcza – podkład pod trofeum, na której napisane jest jedno słowo „Unicornis”. Na kamiennej podłodze leżą rozścielone skóry zwierząt. Na jednej z tych skór, leżącej jako dywanik przy łóżku, spoczywa wielki smoliście czarny pies z najeżoną kolcami obrożą na szyi, który pilnuje pokoju pod nieobecność jego właściciela

Obecnie nikogo, poza psem, nie ma w pokoju.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyWto Sty 04, 2011 3:54 am

Anomander wszedł do pokoju razem z wielkim bojowym psem. Gdy tylko przestąpił próg i zamknął drzwi, drugi czarny molos, który do tej pory pilnował komnaty podbiegł i przypadł mu do nóg ciesząc się z jego przybycia
- Witaj Lucyferze – pogłaskał psa po głowie- dobrze się sprawiłeś- rzekł dając psu kawałek mięsa.
Ruszył w stronę biurka by dokonać adnotacji odnośnie treningu psów. Ogary muszą być w dobrej formie przed polowaniem i walkami.
- Lewiatan – trening ataku na żywym celu
- Belzebub – trening siłowy (przeciąganie ciężaru)
- Belial – trening szybkości i wytrzymałości
- Samael – trening ….
Z zamyślenia wyrwało do warczenie Lucyfera, do którego po krótkiej chwili dołączył równie wściekły charkot Hauresa. Anomander spojrzał w kierunku drzwi. Nikogo nie było na progu, nikt nie pukał.
- Lucyfer! Haures! Co się dzieje – psy zaczęły skakać na drzwi zostawiając na nich rysy po pazurach
Wyczuły coś – pomyślał Anomander – wyczuły ofiarę
Zastanowiło go tylko, czemu istota z krainy snów przyszła w na pewną śmierć. Ale nie było czasu na rozmyślanie. Złapał bat, gwizdek na psy i długi nóż poczym wypuścił psy i zatrzaskując drzwi pobiegł ich śladem.

Pokój znów jest pusty
Powrót do góry Go down
Władca Koszmarów

Władca Koszmarów


Imię i nazwisko : Władca Koszmarów
Liczba postów : 88
Data dołączenia : 04/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyPon Sty 17, 2011 3:41 pm

Alexis przybył tutaj tak jak polecił Anomander. Położył fate na posadzce i cięzko dyszac sam usiadł na łóżku. Nie był w tej chwili pewny dlaczego wykonał polecenie ani gdzie jest, ale w duchu dziekował bogu że już opuscił tamten las. Ta roślina była dla niego aż nazbyt dziwna. To co się zaczęło dziać nie było normalne i faktycznie ewidentnie chciało się ich pozbyć. Myśląc nad tym padł półprzytomny na łóżko i uznał że najlepiej będzie przespać się z problemem.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyNie Sty 23, 2011 1:03 am


Anomander leciał, co sił w skrzydłach. Widział psy pędzące przez las. Ani na chwilę nie opuszczały go emocje. Cały czas działa instynktownie. Chciał chronić Whisper.
Gdy doleciał do cytadeli dyszał ciężko. Był silny, był wytrzymały, ale latanie na wyścigi nie było jego mocną stroną. W normalnych okolicznościach szybowałby na prądach powietrznych i w razie potrzeby pikował w dół. Teraz miał pasażera.
Wbiegł po schodach wołając psy. Sam mógłby mieć trudności z pokonaniem skrzydlatego prześladowcy, ale mając przy sobie psy czół, że ma całkiem mocne wsparcie.
Wkroczył do pokoju podszedł do łóżka, kopniakiem obudził Alexisa
- Jak chcesz spać to prześpij się w innym pokoju teraz potrzeba mi tu miejsca – powiedział kładąc na łóżku Whisper – no już, spadaj za chwilę może tu być piekło.
Psy wbiegły do pokoju.
Anomander podniósł Śpioszka i posadził go na fotelu przy kominku
- Posiedź tu sobie Śpioszku
Powiedziawszy to wyprosił Alexisa i zamknął drzwi. Podszedł do biurka, wyciągnął rapier z pochwy i położył go na blacie. Usiadł w fotelu i czekał.
Był gotowy do obrony.
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyNie Sty 23, 2011 10:29 pm

Otworzyła oczy.
Była w jakimś nieznanym jej dotąd pokoju. Leżała.
Co właściwie się stało?
Pamiętała tylko ostrza, krew, ogień...Potem lecieli...Ktoś ją uratował...A potem zasnęła.
Ktoś? Anomander!
Spojrzała w bok i zauważyła fotel a w nim swojego wybawiciela.
Siedział tam na pozór spokojny a w rzeczywistości gotów do skoku, działania. Właśnie w tym momencie wydał jej się być...tak majestatyczny, wzbudził w niej tak ogromny podziw...Uratował ją. Wcale nie musiał. A jednak. Bo kto widział żeby jakikolwiek Koszmar zainteresował się innym?
Spróbowała się podnieść ale ból sprawił że z jej ust wydobył się cichy, krótki jęk.
Czuła się podle co było dla niej nowym doświadczeniem. Dumna, pewna siebie Pani z Cylindrem teraz była rozbita. Na miliony kawałków.
Nie wiedziała co myśleć...co robić. Była pewna tylko jednego.
Wciąż patrzyła na mężczyznę. Miała nadzieję że do niej podejdzie własnie teraz kiedy ona nie mogła się ruszyć.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyNie Sty 23, 2011 11:47 pm

- Jeśli leciałby za nami już dawno by tu przyszedł – pomyślał Anomander – Dlaczego nie przychodzi ? Zrezygnował ? Zgubiłem go ?
Ta istota go intrygowała, wydawała się bezrozumna. Wyglądała tak jak gdyby kierowały ją instynkty i zmysły a nie umysł. Czym on jest albo raczej, co mu jest.
Spojrzał na psy. Zwierzęta nie zdradzały zaniepokojenia, nie było go, więc za drzwiami. Teren był czysty.
W pewnym momencie Lucyfer prószył uchem i spojrzał w stronę łóżka.
Anomander odwrócił głowę i zobaczył, że Whisper wybudziła się z narkozy.
- Dzień dobry – uśmiechnął się wstając – jak się czujesz ?
Spojrzał na nią. Rany były opatrzone, ale opatrunki trzeba będzie zmieniać regularnie przez jakiś czas. Niewskazane jest, by chodziła w tym stanie a bieganie było zdecydowanie zabronione. Podszedł powoli i odgarnął włosy z Jej twarzy.
- Przepraszam, ale Twojego ubrania nie udało mi się uratować, w większości się spaliło. Jeśli idzie o cylinder to będę musiał iść go poszukać – uśmiech nie znikał z jego twarzy – Posłuchaj, nie wolno Ci się przemęczać ani wstawać z łóżka jeszcze przez jakiś czas. Najlepiej by było gdybyś wcale się nie ruszała i leżała spokojnie. Rany nie były zbyt poważne, ale do lekkich również nie należały. Podsumowując. Wygraliśmy walkę o Twoje życie – ostatnie słowa powiedział z prawdziwa radością, zupełnie niezwyczajną dla koszmarów.
Cieszył się, że ją uratował, cieszył się z tego, że wygrał z koszmarem walkę o człowieczeństwo. Wiedział, że wynik walki jest tylko czasowy, że koszmar zemści się na nim. Bał się tego. Bał się bólu i zmian, które wprowadzi w jego ciele najbliższy atak. Jednak najważniejsze by dobrze grać, nie pokazywać, że czegoś się boi. Mężczyznom nie przystoi strach.
- Gdybyś czegoś potrzebowała, powiedz, postaram się spełnić Twoją prośbę – powiedział patrząc w jej czarne oczy – a teraz śpij, odpoczywaj. To wszystko, co zaszło opowiem Ci, gdy odzyskasz siły.
Podszedł do drzwi. W pokoju panował ścisk jak w czyśćcu. Sześć wielkich psów leżało na podłodze, Śpioszek siedział przy kominku a Whisper leżała na łóżku.
Otworzył drzwi.
- Pilnujcie pokoju – wydął komendę
Podszedł do Śpioszka i podniósł go z fotela.
- Wybacz – zwrócił się do dziewczyny – ale skoro masz tu mieszkać muszę dostosować komnatę do wymogów Kobiety. Odpoczywaj, psy będą Cię pilnować – uśmiechnął się znowu i wymaszerował z komnaty niosąc Śpioszka do pokoju na arenie.

<z/t>
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyPon Sty 24, 2011 3:04 pm

Gapiła się na niego jak zahipnotyzowana.
Gdy podszedł mogła dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. Prosty nos, usta i oczy które patrzyły teraz na nią z bliska.
Głos uwiązł jej w gardle, poczuła dziwny ucisk. Rany były opatrzone i to uczucie nie było wywołane bólem.
Słuchała uważnie co do niej mówi wpatrzona w jego czarne źrenice.
Koszmar uratował drugiego...? I teraz jeszcze się opiekował...? Niesłychane!
Teraz już wiedziała co czuje w środku. Była nim niesamowicie zafascynowana! Pociągał ją każdym calem ciała, każde wypowiedziane przez niego słowo przyprawiało ją o gęsią skórkę a spojrzenie sprawiało że w brzuchu wzbijała się chmara motyli.
Coś nowego. Nigdy dotąd nie znane uczucie...I właśnie ta chęć poznania 'nowego' sprawiała że jej zaciekawienie pogłębiało się.
Pamiętała doskonale Samuela. Na początku też jej się spodobał. Ale potem jakoś tak już nigdy go nie spotkała.
Słysząc jego słowa: "Wygraliśmy walkę o Twoje życie." uśmiechnęła się najpiękniej jak umiała zdając sobie tym samym sprawę że jeszcze nigdy nie robiła tego w taki sposób - uśmiech był szczery, promienny, niewinny...Zarumieniła się przy tym uroczo...
Sama siebie nie poznawała ale nie to teraz było ważne. Cieszyła się z uczucia jakie wypełniało całe jej wnętrze.
Już miała powiedzieć mu coś, podziękować...gdy zauważyła że on chce wyjść.
Na początku czuła zaskoczenie a potem stopniowo żal, jakąś gorycz...
W końcu powoli panikowała.
Dlaczego, gdzie On idzie?! Dlaczego nie weźmie jej ze sobą...? A co jak coś mu się stanie...?
Spojrzała szybko na psy. Były...groźne...
A co się stało z odważną Whisper która nieraz igrała z losem? Czyżby pewność siebie i maska jaką dotąd przybierała spaliła się wraz z ubraniami, cylindrem?
Szczyt paniki nastąpił gdy Anomander wyszedł.
Przed jej oczyma pojawił się obraz czarnowłosej dziewczyny, opętanej, gnębionej w jej własnych snach.
Wyobraziła sobie siebie na jej miejscu i wciągnęła ze świstem powietrze. Upokorzenie, strach, wstyd...Brak akceptacji...
Lęki sprzed lat wróciły i to czego najbardziej się bała przytłoczyło ją. Spadło na głowę.
Skuliła się i zakryła twarz cicho szlochając. Psy...patrzyły na nią...Pewnie są żądne krwi...Żaden Koszmar nie jest aż tak łaskawy by bezinteresownie uratować drugiego...Może...Zamknął ją tutaj z psami żeby ją pożarły...? A może...jednak chciał dobrze, lecz nie dopilnuje ich i ja zabiją...?
Paranoja wywołała drżenie ramion.
-Z-zostawiłeś mnie...-powiedziała najpierw szeptem lecz powtórzyła głośno zawodząc.
Zerknęła na zwierzę najbliżej niej spoczywające. Taki wielki, groźny ogar...
Szamocząc się w łóżku odsunęła się jak najdalej od psów.
Na jej twarzy malował się grymas panicznego strachu, obłędu.
Kryjąc twarz w dłoniach zaczęła głośno, gorzko płakać...
Powrót do góry Go down
Władca Koszmarów

Władca Koszmarów


Imię i nazwisko : Władca Koszmarów
Liczba postów : 88
Data dołączenia : 04/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyPon Sty 24, 2011 9:37 pm

Psy były odbiciem swego właściciela toteż nie zamierzały robić krzywdy dziewczynie choć oczywiście wyglądały niezwykle groźnie. Jedno z psisk widząc jak dziewczyna zawodzi zbliżyło się do niej i, z lekką niepewnością z początku gdyż nie przywykły do okazywania współczucia czy litość, trąciło ją lekko w zdrowe ramię nosem. Jednakże gdy tylko pies to uczynił nagle podniósł głowę, tak samo poczyniły jeszcze trzy psiska. Cała czwórka zerwała się nagle i z ogromną prędkością skoczyły w kierunku drzwi, lecz nie rozbiły się o nie, ani nie otworzyły ich. Po prostu zniknęły, a w następnym poście Anomander będzie mógł dysponować zbliżającymi się do niego czterema psimi kompanami
Tymczasem Cosette została z dwoma psiskami, które siedziały z obu stron jej łóżka nie myśląc nawet o pożarciu jej.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyWto Sty 25, 2011 12:08 am

Anomander wracał do pokoju szczęśliwy, że udało mu się przeżyć spotkanie z Abernothem. Wstrząsnęło go to do głębi.
- Oto pojawił się mściciel krainy snów – pomyślał – muszę zacząć trenować, bo inaczej przy kolejnym spotkaniu nie dam mu rady.
Myśl o walce z ciernistym tworem uwierała go jak kamień w bucie. Z jego twarzy zniknął uśmiech a sprzeczne myśli kłębiły się w jego głowie.
- Dobra, pora się uśmiechnąć – pomyślał – w końcu wracam do pokoju
Anomander wkroczył do pokoju niosąc wazonik z kwiatami i opalony nieco cylinder. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, który zaraz zniknął.
Podbiegł do łóżka.
- Co się stało ? Czemu płaczesz ? - spytał
- Przepraszam za to, że wyszedłem zostawiając cię ze sforą psów. Zwyczajnie bałem się, że pod moją nieobecność Twój oprawca powróci i zrobi Ci krzywdę. Sama nie możesz się bronić a one miały walczyć za Ciebie
Pogłaskał siedzącego przy łóżku Lucyfera po głowie.
- To kochane zwierzęta i na pewno nie zrobiłyby Ci krzywdy
Patrzył na nią i rozumiał, jak bardzo źle się tu czuła. Sama, otoczona bojowymi ogarami. Jego tłumaczenie nie miało sensu. Pieprzył jak potłuczony. Skąd miała niby wiedzieć, że psy nie rozszarpią jej dla zabawy ? Postanowił powiedzieć coś weselszego.
- Poszedłem tylko po kwiatki – postawił wazonik z białymi różyczkami koło łóżka – były w pokoju, do którego Cię zaniosłem po operacji.
Te kwiatki były dla niego cenne. Najcenniejsze, stanowiły, bowiem odbicie jego duszy zanim opętał ją koszmar. Były piękne i czyste. To jedyna rzecz, jaka miała wartość, nie tyle realną, co sentymentalną.
Przetarł dłonią w środku i na zewnątrz cylinder. Nie czyścił go, sprawdzał czy w środku kolczasty mściciel, Abernoth nie zostawił jakichś kolców lub innych pułapek.
Nic nie było.
- Zobacz, co jeszcze znalazłem – powiedział wkładając jej cylinder na głowę – uśmiechnij się. Wszystko jest dobrze.
Pomyślał o tym, co miało miejsce w Białym Lesie. Wiedział, ze musi jej powiedzieć, ale najważniejsze by teraz wypoczywała.
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyWto Sty 25, 2011 10:40 pm

Gdy tylko wszedł do pokoju Whisper odetchnęła cicho z ulgą i przestała dygotać.
Na szczęście nic mu nie jest. Wrócił cały i zdrowy.
Ponownie, zahipnotyzowana słuchała jak do niej mówi patrząc mu prosto w oczy. Pokazał jej cylinder, założył jej na głowę...Odnalazł jej skarb...
Poruszyła się przesuwając ku niemu i przytuliła bez słowa, kryjąc twarz w materiale ubrania.
Tak straszliwie na nią działał...Jak magnes. Niedawno go poznała, ale czuła ogromną potrzebę przebywania z nim.
Świadoma swojego czynu i konsekwencji uniosła powoli głowę. Twarze znalazły się bardzo blisko siebie.
Piękny, szczery uśmiech ponownie wykwitł na jej ustach. Wiedziała że tylko przy nim jest zdolna w taki sposób się uśmiechać. Przy nim...i dla niego.
Wyciągnęła dłoń i przyłożyła do jego policzka, zaczęła delikatnie głaskać.
-Dziękuję...-powiedziała szeptem.
Ich usta złączyły się w pocałunku.
Whisper wiedziała że on może zaraz ja odepchnąć, może to uczucie było nieodwzajemnione. Może od razu było skazane na porażkę. A jednak...zakochała się. Nie wiedząc o nim prawie nic, zakochała się.
Pocałunek był...niepewny, delikatny. W każdej chwili była gotowa przerwać jeśli tylko wyczuje że Anomander tego nie chce.
Drugą rękę, ranną, powoli chwiejnie uniosła i zarzucając na jego szyję, wplotła w czarne włosy.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptySro Sty 26, 2011 8:05 am

W zasadzie to był w krainie snów.
Świat koszmarów nagle się rozmył. Nie było już martwych drzew, piaszczystych pustkowi ani bólu. Była Tylko Ona.
Naga dziewczyna, ubrana jedynie w cylinder, rozpalała w nim ogień. Dotyk jej skóry, smak jej ust, dźwięk jej głosu, zapach i widok jej pięknego ciała oraz uczucie, jakiego nie znał, wprawiały każdy atom jego ciała w gorące wibracje. Przyciągała go jak magnes. Miała jakąś magiczną moc, moc, która przytępiła myśli o zagrożeniu ze strony koszmaru, ból w skrzydle, pamięć o tym, co zaszło w lesie oraz wyrazistość całego świata.
Zaczął ją całować. Położył dłoń na jej policzku i powoli przesunął ją na szyję, delikatnie unosząc jej głowę.
To było najsłodsze podziękowanie w krainie snów. Wiedział, że jeśli następnym razem zajdzie potrzeba by ją chronić nie zawaha się przed niczym. Gołymi rękoma rozerwie Abernotha, wyrwie motyle skrzydła Gburkowi a każdego innego wgniecie w ziemię. W tej krótkiej chwili był niepokonany. Taką moc ma miłość.
Drugą ręką przesunął od jej ramienia, po boku, aż do biodra. Miała taką gładką skórę.
Objął ją mocniej. Jedną rękę położył na jej pupie a drugą z karku przesunął na plecy. Oderwał swoje usta o jej ust i całował dalej, najpierw policzki, po których nie tak dawno spływały łzy, następnie okolice tuż pod szczęką by w końcu dotrzeć do szyi. Pocałował ją w szyję przesuwając językiem po skórze.
Z całej siły uderzył skrzydłami wznosząc się razem z Whisper w powietrze, aż pod sklepienie komnaty. Trzymał ją pewnie, ale delikatnie. Jego dłoń błądziła po Jej plecach badając każdy milimetr skóry.
Ugryzł lekko i znów całował i muskał językiem jej szyję.
Jej usta ciągnęły go jak magnes.
Zaczął je całować powoli wsuwając język do środka. Dotknął jej ząbków a później języczka. Ciepłego i wilgotnego języczka szczęścia.
Wisiał tak w powietrzu trzymając ukochaną i całując ją wedle prawideł francuskiej sztuki.
Nie mógł już wytrzymać. Płomień pożądania przemienił się w nim w prawdziwą ognistą burzę.
Opadli na łoże.
Oderwał usta od jej ust i całował schodząc w dół. Całował szyję, po niej obojczyki. Po obojczykach dotarł do drugiego ważnego punktu wędrówki w poszukiwaniu przyjemności. Do piersi.
Ssał je i całował delikatnie kręcąc językiem okręgi w koło sutków. Delikatnie dotknął ich dłońmi a ustami zszedł niżej..
Wodził językiem, kreślił ósemki i całował ją po brzuchu aż doszedł do miejsca, do, którego pragnął dotrzeć.
Do Trzeciego punktu wędrówki.
...
Wiedząc, co za chwilę się stanie, psy posłusznie odwróciły głowy i postanowiły popatrzeć na wyjątkowo interesującą, kamienną podłogę.
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptySro Sty 26, 2011 6:31 pm

Cicho westchnęła.
Tak...Całe jej ciało wrzało z radości. Więc jej nie odtrącił...co więcej przejął inicjatywę.
Dała się pieścić nie pozostając jednak bierną.
Gdy wznieśli się w górę uczepiła się go nie przerywając miłosnej gry.
Gdy spowrotem opadli na dół ona próbowała zdjąć jego ubranie, pozbyć się go...
Co chwilę wydawała z siebie cichutkie jęki i piski.
To wszystko było...nowe i tak cudowne.
Nie liczył się Świat Koszmarów, Psy ani nikt inny...Tylko Anomander von Drachenberg. Obiekt miłości i pożądania.
Gdy dotarł do jej piersi uśmiechnęła się słodko i wplotła dłonie w jego włosy mierzwiąc je.
Nie odzywała się. Słowa były zbędne.
Schodził niżej a ona zachwycona nie stawiała oporu.
Gdy dotarł do miejsca kulminacyjnego przeciągle westchnęła. Ale stop. Nie może być uległa.
Przerwała ten moment przyjemności i mocując się z jego ubraniem, po jakimś czasie wreszcie pozbyła się górnej części.
Naparła na niego całym ciałem, przewróciła do tyłu tak, że leżała teraz na jego piersi.
Dłońmi muskając tors całowała obojczyki i szyję leciutko kąsając skórę.
Nie chciała się narzucać...jeśli on zdecyduje pozbyć się spodni to ona nie będzie protestować.
Zabrała się za całowanie jego ponętnych ust, całkowicie zatracając się w ich smaku. Językiem sprawnie manewrowała we wnętrzu jego.
Całym, nagim ciałem leżała na nim czując fakturę jego skóry...
Powoli zaczęła poruszać się w przód i w tył.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyCzw Sty 27, 2011 5:47 am

Podobało mu się to.
Przejęcie przez Whisper inicjatywy było czymś niespodziewanym, czymś zaskakującym i podniecającym. Jej język związał się w tańcu z jego językiem. Wirowały, ocierały się o siebie, muskały delikatnie.
To był prawdziwy taniec zmysłów. Walc erotyczny, w którym w tej chwili prowadziła.
Jej ruchy były takie zmysłowe. Nagie ciało aż zachęcało do działania, do wykonanie jednego kroku w stronę przepaści jak była miłość.
Przód, tył, przód, tył, przód, tył. Równomiernie jak tykający zegar, jak bicie serca, jak kapiąca woda. Nie wytrzymał.
Przewrócił ją na plecy. Wyśliznął się z jej objęć, machnął skrzydłami i zawisł w powietrzu. Spoglądał na nią z góry, a im dłużej patrzył, tym piękniejsza mu się wydawała. Była jego boginią, jego Afrodytą, prywatnym ucieleśnieniem ideałów miłości.
Wisząc tak nad łożem rozebrał się a spodnie rzucił na fotel przy kominku.
Opadł na łoże dokładnie pomiędzy nogi Whisper. Spojrzał jaj w oczy, uśmiechnął się i puścił oczko.
Słowa były zbędne. Gest mówił sam za siebie.
Powoli całował jaj uda. Słodkie, miękkie i delikatne. Powoli przesuwał się górę, tak by jego język mógł skończyć wędrówkę w najprzyjemniejszym miejscu – źródle życia.
Dotarł.
Zagłębił się w gorącą toń, pomiędzy płatki róży, wilgotne od rosy. Całym sobą chłonął anielski zapach i smak nardu, tataraku, lilii i cynamonu. Wspinał się po drzewie życia a gdy wydawało mu się, że nazbierał już dostatecznie wiele owoców schodził w dół do źródła.
Był nienasycony.
Cały czas wędrował w górę, gdzie zostawał przez chwilę meandrując i w dół. W górę i w dół. Gorący język raz po raz zagłębiał się pomiędzy płatki kwiatu, niczym pszczoła poszukująca nektaru.
To było to, czego pragnął. Niekończące się źródło przyjemności.
Pożądał każdego elementu Jej ciała. Tu. Natychmiast. Na tym łożu.
Oderwał swoje usta od źródła życia. Całując, muskając językiem i delikatnie kąsając ruszył ku górze ku jej piersiom, obojczykom i szyi.
Miał tylko jedno pragnienie, połączyć się z nią. Być najbliżej jak się da. Stać się częścią niej.
Znowu zagłębił się pomiędzy gorące płatki róży, jednak tym razem jego usta całowały szyję Whisper. Teraz to on prowadził erotycznego walca.
Góra, dół, góra, dół …
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyCzw Sty 27, 2011 10:23 pm

Każda chwila przeciągała się w nieskończoność. To dobrze. Miała tyle czasu by poznać jego ciało.
W tym tańcu dwóch nagich ciał...
Właściwie to straciła go tylko na chwile lecz nie żałowała - pozbył się tylko spodni by zaraz do niej wrócić.
Czuła rozkosz, miłość, pożądanie.
Penetrował jej ciało a to bardzo jej cię podobało.
Wtem...Świat zatrzymał się...
Przed oczyma wszystko zawirowało.
Dostała coś o czym nigdy dotąd nie marzyła...Obdarował ja całym sobą, tym co miał najlepsze...
Ruchy w przód i w tył nie przeszkadzały jej by mogła wspierając swoje nogi na jego biodrach, skrzyżować je na krzyżu.
O tak...
Dłońmi jeździła po jego torsie. Uśmiechała się błogo. To co robił...było dowodem miłości...
Wplotła palce w jego włosy gdy począł całować ja w usta. Mierzwiła je spijając słodycz z jego ust.
I nagle wszystko co widziała zawirowało. Odchyliła głowę w tył a ręce zacisnęła na ramionach kochanka.
Oto nastąpił finisz.
A potem...fala gorąca i nagłe zmęczenie...
Opadła na łóżko a oddech stał się szybki, krótki lecz ciężki. Poczuła nagły ból w klatce piersiowej.
Spojrzała w dół. Na opatrunkach pojawiła się krew barwiąc materiał czerwienią.
-Skarbie...co się dzieję...-powiedziała patrząc mu w oczy zaniepokojona. Szkarłatne plamy powiększały się czyniąc opatrunki cięższymi, napierając na rany.
Nagła konwulsja sprawiła że odchyliła głowę w bok a na ziemię z jej ust trysnęła własna krew.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyCzw Sty 27, 2011 10:54 pm

Pytanie było tak niespodziewane, tak zaskakujące i nagłe, że minęła chwila za nim odpowiedział.
Zobaczył krew na bandażach.
- Rany się otworzyły – nagła myśl przeszyła głowę Anomandera – Ty głupcze wykończyłeś ją. Zabiłeś.
-Nie ! – krzyknął i rzucił się w stronę biurka na którym leżała torba z narzędziami i bandażami.
Nie było czasu na ubieranie się, na przenoszenie Jej do ambulatorium, nie było czasu …
Wrócił szybko do Whisper.
Skalpelem przeciął stare bandaże, złapał jałowe gaziki i zaczął tamować krew.
Złapał i rozerwał torebkę z koagulantem, który rozsypał na rany.
- Nic Ci nie będzie, nic Ci nie będzie – powtarzał jak mantrę
Na rany położył nowe tampony, zabezpieczył sączki i ponownie zabandażował.
Usiadł koło niej i głaskał ją po policzku.
- Przepraszam Cię – powiedział patrząc na nią
Żal rozrywał mu serce. Jego niepohamowane żądze mało jej nie zabiły. Wiedział, że jest ranna a mimo to postanowił zrobić coś takiego.
- Tak strasznie Cię przepraszam – powiedział naciągając na nią kołdrę – przez moją głupotę o mało Cię nie zabiłem. Wybacz mi, pro…..
Nie dokończył straszliwy ból rozrywał jego ciało. Głowa pulsowała bólem. Zwijał się teraz na podłodze tłukąc skrzydłami, trzymając cię za głowę i wyjąc z bólu.
Koszmar się mścił.

Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyCzw Sty 27, 2011 11:17 pm

Posłusznie, nie ruszała się. Patrzyła tylko jak robi wszystko by ból w jej klatce piersiowej zleżał.
Gdy zakończył uśmiechnęła się serdecznie.
-Najdroższy...Powinnam Ci podziękować...Za wszystko...-chciała się podnieść i ucałować jego wykrzywione w nieszczęściu usta ale nie zdołała...
Z przerażeniem w oczach patrzyła teraz na niego skręcającego się na ziemi. Panika ogarnęła jej umysł i ciało. Ręce zaczęły się trząść.
-Anomander ! -krzyknęła i zerwała się z miejsca. Próbowała go dotknąć lecz skrzydła uniemożliwiały jej to odpychając ją w tył.
Ból w piersi nagle uderzył nieznośną falą a ona osunęła się na ziemię.
Zgięta wpół zaczęła kasłać posoką.
Jedno z błoniastych skrzydeł z impetem uderzyło ją w twarz rozcinając pionowo lewy łuk brwiowy, powiekę i policzek do połowy. Chwyciła się za oko.
Przed jej oczyma ukazała się postać skulonej, pokaleczonej dziewczyny.
Nie...nie teraz...
Wizja rannej dziewczyny wstała i policzkowała Whisper z otwartej dłoni.
Nie...tylko nie to...
Tortury które wykonywała niegdyś na biednych śniących teraz były wykonywane na niej.
-Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeee-krzyknęła gdy urojenie zaczęło ja kaleczyć.
Słaba...była taka słaba...
Zaczęła głośno płakać, histerycznie wrzeszczeć...
W agonii, chcąc uwolnić się od wizji własnych tortur miotała się, dygotała...
Jak przez mgłę zauważyła twarz Anomandera.
Momentalnie zatrzymała się, skamieniała.
Siłą woli, z ogromnym trudem odepchnęła dziewczynę - kata z własnej świadomości i nie zważając na jego skrzydła rzuciła sie na niego.
Dopadła twarzy, odrapana i posiniaczona. Kaszlnęła krwią na bok chcąc nie skazić tak doskonałej buzi kochanka.
-Spójrz na mnieee !-krzyknęła i chwyciła szczękę w dłonie -Patrz...tylko na mnieee!
Rysy Anomandera co chwilę zniekształcały się zmieniając się w okaleczoną, dręczoną niegdyś przez Whisper dziewczynę.
Zwariowała...?
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyCzw Sty 27, 2011 11:39 pm

- Boli Cię ?! – zapytał koszmar – Boli Cię nieposłuszna, mała świnko ?!
Anomander krzyczał
- Czujesz jak boli ?! – pastwił się koszmar – a zaboli jeszcze bardziej !
Anomander wrzeszczał
- Teraz Ci pokażę, co kraina koszmarów ma do zaoferowania – ryczało monstrum
Koszmar wydłubał mu oko pazurzastą łapą, wydarł wargi i kolejno zaczął wyrywać zęby.
Już, już kładło łapę na sercu Anomandera, kiedy coś go powstrzymało.
Koszmar zniknął. Ból minął.
Zobaczył Whisper. Poranioną, poobijaną, ale ciągle najpiękniejszą.
- Co …co Ci się … stało ? – zapytał a w ustach pokazały się długie kły - Skarbie, co Ci się stało ?
Spoglądał na nią. Jedno oko było teraz bursztynowe, zwierzęce. Patrzyło z obłędem i strachem prosto w duszę Whisper
Musisz się położyć – wilcze oko lśniło groźnie, nie zdawał sobie sprawy że je ma – Skarbie, czemu wstałaś ?
Podprowadził ją do łóżka i ułożył na nim delikatnie.
- To przeze mnie, tak ? – zapytał głaszcząc ją po policzku – Gdyby nie Ty … wyglądał bym teraz jak potwór. Dzięki Tobie nie wyrwał mi serca.
Patrzył na nią jak na swój skarb.
-Nie ruszaj się – powiedział cicho – musimy Cię opatrzyć
Starł jaj krew z ust i twarzy. Zabrał się za ponowne opatrywanie ran na torsie i po raz pierwszy nowej rany na buzi.
- Nie możesz wstawać – powiedział – Twoje rany nie zagoją się nigdy, jeśli będziesz się forsować
Mówiąc to pogłaskał ją po policzku
- Kocham Cię – powiedział a wilcze oko wpatrywało się w nią … z wdzięcznością
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyPią Sty 28, 2011 6:09 pm

Gdy przestał wierzgać przytuliła się do niego mocno.
Zaczęła gorzko płakać przyciskając pokrwawioną twarz do jego piersi.
-Oddaj gooo...-powiedziała kierując słowa jakby do demona siedzącego we wnętrzu ukochanego.
Kiedy Anomander przemówił cicho odetchnęła z ulgą. Pomógł jej wstać i po chwili już leżała spowrotem na łóżku.
Patrzyła na niego uważnie. Na wilcze oko i kły.
Uniosła dłoń i pogładziła go po policzku uśmiechając się serdecznie.
-Nie oddam Cię nikomu -powiedziała zadziornie z błyskiem w zdrowym oku.
Mogłaby tak patrzeć na niego całymi dniami i nocami. Bez przerwy. Trwać przy nim, okolona silnymi ramionami.
Dziwny impuls przebiegł przez jej ciało a obraz zamazał się.
Poczuła się błogo, strach o niego nagle ustąpił a ona zatopiła się w kołderce złudzeń i omamów.
-Spaaać...chce mi się...-powiedziała cicho. Podejrzanie cicho i podejrzanie spokojnie. Uśmiechała się niewinnie do niego.
-Kocham Cię...całą sobą...-powiedziała a gdy skończyła jej dłoń która wcześniej głaskała policzek Anomandera opadła bezwładnie na łóżko.
-Tak...bardzo...chce mi się...spać...-drugą ręką odnalazła jego rękę i ścisnęła zaplatając palce.
Nagle na jej twarzy pojawił się grymas zdziwienia, wręcz oburzenia. Otworzyła usta chcąc coś powiedzieć ale ni zdołała.
Zamknęła oczy i opadła bezruchu na posłanie. Dłoń przestała ściskać rękę ukochanego a oddech...nagle urwał.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptySob Sty 29, 2011 11:53 am

- Nie ! – ryknął Anomander – Nie zostawiaj mnie !
Patrzył na ukochaną.
- Nie odchodź ! Proszę, nie zostawiaj mnie ! – krzyk przerodził się w ryk.
Ryk bestii. Ryk niedźwiedzicy, której odebrano młode, ryk konającego lwa. Nieludzki, pełen bólu i smutku.
Sprawdził oddech. Brak.
Sprawdził tętno. Niewyczuwalne
Rozpoczął reanimację.
30 uciśnięć, 2 wdechy, 30 uciśnięć, 2 wdechy, 30 uciśnięć …
Sprawdził ponownie.
Oddech: Brak
Tętno: Niewyczuwalne
Kontynuował a łza ściekała mu po policzku. Widział śmierć i uczestniczył w niej. Przyzwyczaił się, a teraz ból mieszał mu zmysły. Mieszał uczucia, myśli i duszę.
Kochał, tak jak umiał najmocniej, a to, co kochał uciekało mu z rąk.
- Walcz o nią ! – ryczała jego jaźń – Walcz !
- Nie oddam Cię nikomu ! Nikomu ! – krzyknął Anomander
Kontynuował reanimację
30 uciśnięć, 2 wdechy, 30 uciśnięć, 2 wdechy, 30 uciśnięć …
Walczył z całych sił. Reszta świata nie istniała. Nic nie istniało. Nikt nie istniał. Liczyła się tylko walka. Ratowanie ostatniego promyczka nadziei. Walczył tam gdzie musiał i wygrywał gdzie walczył. Zawsze tak było.
Ponownie sprawdził parametry życiowe.
I miał nadzieję, że wygrał tą walkę.
Miał taką ogromną nadzieję, jakiej nie miał nigdy wcześniej …
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptySob Sty 29, 2011 4:52 pm

Uniosła się łapiąc ze świstem życiodajny oddech.
Widząc nad sobą Anomandera wpadła mu w ramiona. Spojrzała na niego szeroko otworzonymi oczyma z obłędem zasnuwającym czerń. Dygotała tak, jakby przed chwilą coś śmiertelnie ją wystraszyło.
-Tam była...Ona tam była...-wymamrotała. Kurczowo przycisnęła się do niego.
Był taki ciepły. Jego skóra ogrzewała ją, dawała poczucie bezpieczeństwa.
Przed oczyma nadal miała obraz który pojawił się gdy straciła oddech. Zdjęcia, kadry. Tortury, krew, krzyk, ból, pocałunek, śmierć...I Anomander leżący nieruchomo w kałuży posoki, z oczyma pustymi, wpatrzonymi w niebo. A gdy podeszła, wstał i wskazując palcem krzyknął nienawistnie: "To wszystko twoja wina...suko!"...
Słaba...Jesteś słaba...Zakała Świata Koszmarów...Brudne Dziecię...
Siarczysty policzek od kata a potem oddech powrócił.
I teraz widzi ukochanego całego i zdrowego.
Ukryła twarz i zacisnęła mocno powieki.
Tamto nie może być prawdą. On nie może jej nienawidzić. Kocha ją. A ona jego.
Spojrzała mu w oczy, trzeźwo. Tamto...Zniknęło...
-Proszę...Połóż się obok mnie...-powiedziała łamiącym się głosem.
Tak bardzo pragnęła jego bliskości. Jego miłości. Pocałunków. Silnych ramion. Czarnych włosów. Oczu, teraz jednego bursztynowego.
Tylko przy nim duma, złośliwość i pewność siebie schodziły na bok. Tylko jemu ukazywała jaka jest naprawdę.
Uścisnęła jego dłoń.
Chciała by został przy niej na zawsze, by żyli bez zmartwień, z dala od problemów Koszmarowa, ciesząc się sobą nawzajem.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptySob Sty 29, 2011 11:29 pm

Udało mu się, wygrał kolejną walkę. Najważniejszą walkę życia.
Położył się koło Whisper, troskliwie poprawiając jej opatrunki.
- Bałem się, że Cię stracę – powiedział patrząc jej w oczy – bałem się jak nigdy wcześniej Była poturbowana, pokaleczona i pookręcana bandażami, niemniej była najpiękniejszą istotą, jaką nosiły wszystkie krainy snów.
Tak się cieszył, że był koło niej.
Była tak kochana, czuła i opiekuńcza a teraz mógł jej się odwdzięczyć za wszystko. Za to, że w tamtej chwili spojrzała w jego stronę, za to, że mógł ją ratować i za to, że obudziła w nim nowe uczucie. Miłość.
Okrył ją pocałunkami.
Delikatnie, eterycznie pocałunki spadały na jej szyję, policzki, oczy i nosek.
Uśmiechnął się do niej i położył obok.
Głaskał ją po włosach i patrzył na swój Skarb.
- Dziękuję, że Jesteś - powiedział cicho całując ją delikatnie w policzek – odpocznij, będę przy Tobie. Tu, obok.
Przytulił się do niej.
Była taka ciepła.
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptyCzw Lut 03, 2011 7:31 pm

Uśmiechnęła się lekko.
Był przy niej. Tutaj. Czuła się potrzebna i bezpieczna.
-Kocham Cię, Najdroższy-powiedziała dając mu pstryczka w nos. Nic już nie bolało, nic ją nie niepokoiło...Mogła spokojnie odpocząć.
Rany musiały się zagoić i to szybko bo kto wie co może ich czekaj nazajutrz?
Łóżko było wygodne, było jej ciepło i przyjemnie.
-Jak myślisz...? Z iloma będziemy musieli się jeszcze zmierzyć by w końcu dali nam spokój?-zapytała. Przypomniała sobie o Władcy Koszmarów. Była Skoczkiem, lecz czy Władca nie odtrąci ją za słabość? Nie ukarze? Nie spełniła misji. Okazała nieposłuszeństwo.
Na łaskę nie ma co liczyć.
Otuliła się szczelniej przysuwając do niego.
-A jak wyzdrowieję...pójdziemy zapolować- puściła mu oczko i wyszczerzyła ząbki. Pogłaskała go po czarnych włosach uważnie spoglądając w stronę bursztynowego oka.
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptySro Lut 16, 2011 6:22 pm

- Ja Ciebie też Skarbie – pocałował ją i zamyślił się.
Pytanie, jak najbardziej sensowne, sprawiło, ze się zaniepokoił. Przypomniał sobie istotę z lasu, pół-człowieka pół-roślinę. Chyba nadeszła pora by o tym powiedzieć.
- Jest jeden, którego spotkałem koło drzewa z kwiatem, to jemu odebrałem albo raczej od niego dostałem z powrotem Twój cylinder – powiedział Anomander ponuro – nie byłem w stanie z nim wtedy walczyć.
Wiedział, że pomimo ogromnych chęci jego umiejętności bojowe mogły być niewystarczające.
- Istota wygląda jak efekt zmieszania rośliny z człowiekiem, w sumie jego ciało odrobinę przypomina kwiat a kończyny drewno. Przyszło mi wtedy do głowy, że w walce z nim mogę użyć ognia, niestety poza zapalniczką nie miałem innego jego źródła. Może gdybym miał pochodnię …
Anomander zamyślił się. Myślał nad przebiegiem walki. Krok w przód, psy atakują, doskok, podpalenie ...
Brakowało mu czegoś, jakiejś substancji palnej, nośnika ognia. Najlepiej czegoś, co wsiąknie w zdrewniałe tkanki albo czegoś, co zostanie na ciele. Oliwy, smoły, ropy, tranu. Czegoś lepkiego i lotnego zarazem.
Pogłaskał Whisper po buzi, popatrzył na jej piękne, czarne oczy. Kochał Ją. Zakochał się jak dzieciak. Gdyby tylko nie byli koszmarami, może dałoby się żyć spokojnie. Bez walki, bez zagrożenia, bez przeszkód.
- Gdy wyzdrowiejesz to pójdziemy zapolować – pocałował ją i delikatnie nacisnął na nosek palcem robiąc „Piiip”
Cieszył się, że ją ma, że jest z nią, że jest przy niej. Sprawiało mu przeogromną radość patrzenie na nią, całowanie jej i dotykanie.
W głowie nieśmiało zamajaczyła mu sylwetka „drzewnego mściciela”, ale to, co planował na teraz, interesowało go wielokroć bardziej
- Powinnaś odpocząć i się zrelaksować – powiedział z uśmiechem – nie powinnaś się ruszać ani wykonywać gwałtownych ruchów
Ciągle uśmiechając się pocałował ją.
- Pamiętaj, musisz odpoczywać i pod żadnym pozorem nie wolno Ci się przemęczać oraz wykonywać gwałtownych ruchów – spojrzał jej w oczy i puścił oczko – musisz leżeć bez ruchu Skarbie
Mówiąc to zszedł ustami i językiem niżej, tam gdzie skryto największy atrybut kobiecości.
- Pora na relaks, odpoczywaj - spojrzał na nią i uśmiechnął się
Zaczął się bawić.
Powrót do góry Go down
Cosette

Cosette


Imię i nazwisko : Cosette Rivarol
Liczba postów : 34
Data dołączenia : 14/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptySro Lut 16, 2011 8:29 pm

Wieść o dziwnym człowieku-roślinie zaniepokoiła ją.
Rozmowa z Władcą Koszmarów była nieuchronna. I wcale nie liczyła na pochwały, wręcz odwrotnie...
Spojrzała na Anomandera który teraz sprawiał sobie i jej przyjemność. Uśmiechnęła się mimowolnie chociaż wcale nie było jej do śmiechu.
Trzeba będzie to ładnie rozegrać..Tak, by nie wciągnąć w to ukochanego. Żeby i on nie ucierpiał. Żeby nie dosięgła go ewentualna kara Władcy.
Dłoń wplotła w jego włosy.
Anomander całym sobą pokazywał jej jak ją kocha...i to własnie w tej chwili napawało ją smutkiem. A co jeśli...zostawi go samego? Co jeśli na kaprys Władcy Koszmarów Whisper rozpadnie się w pył?
Aby nie martwić kochanka westchnęła przeciągle a uśmiech nie schodził jej w twarzy.
Posłusznie, nie ruszała się... Ale jak tu do diabła pozostać sztywnym kiedy On tak cudownie obdarowuje ja pieszczotami !?
Ale cóż...Była za słaba aby w tym momencie podarować mu miłość ciałem.
Na jej twarzy wykwitł zdrowy rumieniec a brwi powędrowały ku górze.
Tak bardzo go kochała...
Powrót do góry Go down
Anomander von Drachenberg

Anomander von Drachenberg


Imię i nazwisko : Anomander von Drachenberg
Liczba postów : 206
Data dołączenia : 03/01/2011

Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  EmptySro Lut 16, 2011 9:43 pm

Coś było nie tak.
Wszystko robił jak należy, ale coś było źle. Mężczyźni to czują, a szczególnie dobrze wiedzą o tym Ci, którzy znają się na ciele człowieka.
Niby wszystko było w porządku, ale problem musiał tkwić głębiej.
Przestał, podniósł się i spojrzał na nią
- Co się stało, co Cię gryzie Promyczku ? – zapytał siadając koło niej
Patrzył na nią z troską, coś musiało ją niszczyć od środka. Coś ją niepokoiło, coś denerwowało. Była spięta.
- Powiedz mi o tym, co Cię niepokoi, czego się lękasz – pogłaskał ją po główce - oboje jakoś temu zaradzimy
Wierzył w to, że cokolwiek by stało na przeszkodzie oboje mogą to pokonać.
Patrzył na nią spokojnie wzrokiem pełnym ciepła.
Kochał Ją.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Pokój Anomandera  Empty
PisanieTemat: Re: Pokój Anomandera    Pokój Anomandera  Empty

Powrót do góry Go down
 
Pokój Anomandera
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Zapytaj Anomandera
» Pokój Whisper
» Pokój Wojtasa
» Pokój Naokiego
» Pokój Andreasa

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 ::  :: Czarna Cytadela-
Skocz do: