Straszliwy smród sprawiał że kręciło jej się w głowie.
Słowa Władcy zaskoczyły ją. No tak...Zadanie faktycznie było długoterminowe ale ona absolutnie nie uważała Władcy za głupiego... Chciała tylko przeprosić w razie gdyby się niecierpliwił.
Gdy przeczytała o kłamstwie Anomandera by chronić ją samą jej oczy rozszerzyły się. Przecież...nie kłamał...
Zaniepokojona spojrzała uważnie na mężczyznę. Co zrobi?
Odgłos wydany przez postać Władcy, choć był czysty i piękny, wywołał gęsią skórkę. Whisper zacisnęła pięści...
Żeby dowiedzieć się co mówi Władca, odwróciła się na pięcie i dokładnie przeczytała napisy na ścianie. Przed ostatnie zdanie zdecydowanie jej się nie spodobało.
Ponownie spojrzała na Anomandera a później na kobietę w płaszczu. Zacisnęła mocno zęby. Na jej twarzy malowała się powaga i pewna surowość.
- Tak jest, Mój Panie -pokłoniła się dwornie lecz... jakoś tak bardziej sztywno. Bez zbędnych w tej chwili ceregieli, demonstracji.
Gdy się wyprostowała ponownie spojrzała na Władcę. Nie odezwała się juz ani słowem modląc się w duszy aby zakapturzona postać...jak najszybciej stąd poszła. By mogli opuścić to miejsce...
Smród stał się nie do wytrzymania...