Psiarnię usłyszeli zanim ją zobaczyli. Skryta pomiędzy skałami kanionu, przepełniała go głośnym i wściekłym ujadaniem.
Weszli przez wrota do przedsionka, w którym unosił się kojący zapach słomy i siana.
- Lucyfer, Haures, jesteśmy w domu, zaraz sobie odpoczniecie – pewny, że nikt go nie widzi Anomander ukucnął przy psach a te w odpowiedzi na wykonany gest, polizały go po twarzy.
Ciepło okazane przez psy obudziło w nim cząstkę dobra, cząstkę, której nie opanował koszmar.
– Moje biedne, kochane psiska – powiedział głaszcząc czule wielkie czarne łby – niepotrzebnie was tam zabierałem. Przepraszam was.
Ogarnęło go dziwne uczucie, jakby coś rwało go pazurami od środka. Coś rozrywało mu duszę. Ból psychiczny i fizyczny był nie do wytrzymania. Zwinął się w kulkę na podłodze pomiędzy psami. Ręce paliły go jak gdyby płonął na nich żywy ogień. Zwierzęta zaczęły trącać go nosami, lizać i popiskiwać. Ból minął.
- Lucyfer, Haures, idźcie na miejsce – powiedział słabym głosem wskazując ręką puste boksy.
I wtedy dostrzegł zmianę, która w nim zaszła. Jego wypielęgnowanie paznokcie zamieniły się w szpony.
- Więc to nie koniec, moja przemiana ciągle trwa – pomyślał
Psy posłuchały polecenia i weszły do boksów.
Anomander obszedł boksy i sprawdził czy są czyste oraz czy psy mają wodę. Wszystko było w najlepszym porządku. Poszedł do składu i wyniósł z niego worek z suszonym mięsem i nakarmił psy.
- O Przyjaciół zawsze trzeba dbać – powiedział Anomander otwierając boksy - pobiegajcie sobie trochę
Poszedł do swojego małego pokoiku, gdzie leżał zrolowany strój treningowy. Postanowił się przebrać gdyż do tego, co planował, garnitur nie jest najlepszym ubraniem.
Ubieranie zajęło mu chwilę. Garnitur zamienił na czarny skórzany płaszcz z wysokim kołnierzem, koszulkę na czarną, cienką koszulę z surowego jedwabiu, garniturowe spodnie na skórzane a błyszczące pantofle na skórzane oficerki. Przepasał się pasem i zawiesił na nim rapier. Zabrał cały ekwipunek poza nożem, wymienił go, bowiem na rapier. Był gotowy do powrotu w środek białego lasu.
Wyszedł przed psiarnie i ruszył w stronę Białego Lasu.
Psiarnia została otwarta i psy biegają luzem
<z/t>