Upał nie dawał jej w spokoju myśleć. Nie mogła się skupić.
Czarne włosy falą dyndały na boki gdy pospiesznym krokiem wkroczyła do lasu. Może tutaj nikt nie będzie jej przeszkadzał? Chłodno tu, przyjemnie.
Usiadła pod drzewem i westchnęła.
Ostatnio w Snach dużo się podziało. Whisper była zadowolona i nie dręczyła już tak bardzo jak dawniej. Znalazła sobie bratnią duszyczkę i będą żyć długo i...nieszczęśliwie. Niestety.
Cosette spojrzała w górę. Pomiędzy zielonymi liśćmi błyskały promienie słońca. Sielanka. Cisza, spokój.
Tok jej myśli zszedł na inny tor.
Ktoś śnił. Ten ktoś...Ważny dla Whisper. Ktoś go wyśnił. Bo przecież w Koszmarowie postaci mają właścicieli.
Zaczęła zastanawiać się nad tym marszcząc brwi.
Czy ten Koszmar był równie niedobry dla właściciela jak Whisper dla Cosette?
Była osłabiona. Wszystkie te przejścia, przygody Panny Koszmar zostawiły ślad również na dziewczynie ze świata rzeczywistego.
Wstała i zaczęła spacerować po lesie rozglądając się na boki. Długo maszerowała wśród drzew i krzewów.
Nim się obejrzała słońce zaszło. Niesamowicie szybko.
Myśl że za chwilę zaśnie a Whisper powróci do mężczyzny jakoś tak...napawał ja radością. Bo gdy Whisper była radosna...ona także.
Powoli, bez pośpiechu wyszła z lasu. Późno już. Czas spać.
z/t