Imię: Athriel
Nazwisko: Libras
Wiek: Osiemnaście lat.
Zawód: Uczennica
Kim jesteś: Opętany
Moc lub broń: Władza nad lodem. Posiadając tę moc, potrafi z wody z powietrza wytworzyć różnego kształtu odłamki które, mogą dosyć mocno zranić przeciwnika. Tej mocy stara się jak najrzadziej używać, gdyż nadmierne jej używanie osłabia Athriel mocno. Do jakiejkolwiek obrony bądź ataku Athriel zdecydowanie woli swój długi srebrny sztylet. Rękojeść tego sztyletu jest wysadzana przezroczystymi kryształkami, dzięki którym rękojeść ta wygląda jakby była pokryta lodem.
Umiejętności:
*Wyjątkowa zwinność
*Doskonale włada sztyletem
*Śpiew
Wygląd:
a)Athriel, w świecie koszmarów jest dość niską osóbką. Największą uwagę wszystkich przyciąga jej biel. Alabastrowa cera, śnieżnobiałe włosy oraz oczy koloru płynnego srebra. Mimo swojego wieku wygląda dosyć młodo, przez co inni uważają ją za delikatną dziewczynkę niczym z porcelany. Co jest jakże mylne...
Co do ubioru, w świcie koszmarów przeważa zdecydowanie czerń i wygodne, nie przeszkadzające w ruchach ubrania.
b)W realnym świecie nie różni się znacznie od tego jak wygląda w świecie snów, pierwszą cechą różniąca się, są jej włosy, a raczej ich długość w realnym świecie są one znacznie dłuższe, sięgają jej mniej więcej do pasa. Nosi je zazwyczaj rozpuszczone bądź lekko związane.
Kolejną cechą która się zmienia w realnym świecie są jej oczy koloru lawendy, które przyciągają największą uwagę. Ma dość zmienioną figurę, jeszcze bardziej uwydatnione wcięcie w talii, oraz biust sprawiają, że wygląda bardziej dojrzale.
Warto także wspomnieć że w świecie realnym jest zdecydowanie wyższa, mierzy bowiem około metr osiemdziesiąt cm.
Charakter:W realnym świecie Athriel jest a raczej była osobą spokojną, troskliwą, jednak cechy te zostały z czasem wyparte. Często inni postrzegają ją jako osobę melancholijną.
Nie jest skora do rozmów. Nie jest typem domownika, woli większość czasu spędzać poza domem.
W świecie snów wychodzą na jaw wszystkie najgorsze cechy jej charakteru. Jest osobą o dosyć trudnym charakterze, traktuje innych bardzo oschle. Nie należy do osób wygadanych, rozmawia gdy jest taka konieczność bądź gdy ktoś ją zaciekawi. Jest szczera, można rzec, że aż do bólu i charakteryzuje ją dziwne poczucie humoru przez które często postrzegana jest jako niezrównoważona psychicznie.
Ath nie należy do osób cierpliwych, bardzo łatwo ją wytrącić z równowagi.
Można jej pozazdrościć pewności siebie, a czego nie? Otóż jest bardzo uparta, mimo iż się może w czymś mylić nie przyzna się do tego, można powiedzieć, że jest także dosyć dumną osobą.
Historia:
Athriel nie mogła narzekać na trudności w dzieciństwie, mimo braku matki która zmarła na poważną chorobę, mogła liczyć na wsparcie ze strony ojca oraz swojej starszej siostry Ei. Rodzina dbała o to by najmłodsza z nich, wiodła normalne, spokojne życie. Mimo ich starań z dnia na dzień zachowanie Athriel zmieniało się, rzadko kiedy można było na jej twarzy ujrzeć uśmiech. Często przesiadywała w swoim pokoju i wyglądając przez okno przyglądała się krajobrazowi jaki ją otaczał. Athriel, która zawsze miała coś do powiedzenia, zaczęła coraz mniej mówić oraz zamykać się w sobie.
Miejscem, które uwielbiała, była biblioteka, mogła tam zawsze odpocząć od otaczającego ją zgiełku i hałasu. Uwielbiała czytać, zwłaszcza książki opisujące różne legendy oraz mity. Pewnego razu przechadzając się po starszej, rzadko już odwiedzanej przez ludzi części biblioteki znalazła książkę obitą zamszem w kolorze purpury oraz z czarnymi zdobieniami. Książka o dziwo nie miała tytuły, jedynie na środku znajdował się rysunek przedstawiający przewrócony kielich a nad nim księżyc. Książka mówiła o niejakim świecie snów. Jeden fragment zainteresował ją najbardziej, a mianowicie, że jeśli schowa się lusterko pod poduszkę sprawia to, że można przenieść się do świata snów. Intrygowało ją to bardzo, więc od razu jak wróci do domu obiecała sobie, że zrobi tak jak mówią w książce.
Że powoli zaczynało się już ściemniać a nie chciała przerywać lektury schowała ją do torby " skoro tu jest to i tak pewnie nikt się o nią ubiegać nie będzie-"pomyślała po czym wyszła z biblioteki. Wracając do domu czytała książkę i dowiadywała się coraz to nowszych i ciekawszych informacji.
Była tak zainteresowana książką, że zapomniała wręcz o wszystkim co ją otaczało w okół, przypomniała sobie dopiero gdy się potknęła i upadła na ziemię.
Kolano było dość mocno zdarte, lecz Athriel wstała otrzepała się, podniosła książkę i poszła dalej kulejąc na prawą nogę, wracając do czytania.
Gdy wróciła do domu od razu skierowała się do łazienki by obmyć lekko ranę co sprawiało jej ból. Skończywszy to poszła do swojego pokoju, z komody wyciągnęła małe lusterko, które zaraz potem schowała pod poduszką, po czym położyła się na łóżku i czytała dalej. Po pół godzinie, wyczerpana całym dniem zasnęła z książką w ręku.
Było ciemno, znajdowała się na polanie, w okół niej mrocznego klimatu nadawały powykrzywiane chude drzewa, oraz dziwne krzewy. Nagle zza jednego z krzewów usłyszała szelest, odruchowo spojrzała w jego stronę. Mimo lekkiej niepewności podeszła parę kroków do krzewu. Długo nie musiała czekać na rozwiązanie zagadki, odnośnie tego co tworzyło ten szelest, zza krzewu wyskoczył z pełnią gracji....kot.
Lecz nie taki zwykły kot, w świetle księżyca wyglądał jakby był purpurowy, a karmazynowe oczy patrzyły na Athriel z lekkim rozbawieniem.
Ath nie wiedziała jak się w tej chwili zachować, była dość zdziwiona tym kogo spotkała. Po chwili usłyszała delikatny głosik nucący coś, czego nie znała. Szukając właściciela tego głosu rozglądała się po całej polanie, lecz nikogo nie zobaczyła, po czym przypomniała sobie o kocie, który patrzył na nią z rozbawieniem. Dziewczyna patrzyła na niego pełna zdumienia. -Nie to nie on, mówił-usłyszała melodyjny kobiecy głos zza siebie. Odruchowo spojrzała w stronę z którego usłyszała dźwięk i jej oczom ukazała się dziewczyna, dosyć niska i o dość dziwnym wyglądzie. Patrzyła na Athriel dość obojętnie, lecz przyglądała jej się, jakby ją oceniała.
Wzrok dziewczyny przerażał ją i zarazem intrygował, był chłodny ,a ona cała wyglądała niczym upiór. Nie mogła oderwać oczu od dziewczyny.
-Kapitanie-spojrzała na kota-idziemy- powiedziała obojętnie po czym odwróciła się i szła powolnym krokiem.
-Już?-odpowiedział z lekkim zawodem-dobrze dobrze, idę-przeciągnął się po czym podbiegł do dziewczyny.
-Idziesz?-spojrzała nieznajoma na Ath nie zwalniając kroku.
-Zależy gdzie?-odpowiedziała dość przejętym głosem. Mimo niepewności jaka ją ogarnęła szła powoli za nią, kulejąc na prawą nogę. Rana dawała o sobie znaki.
Nieznajoma spojrzała na nią, po czym na jej twarzy ukazał się szyderczy uśmiech- Do miejsca, które tak Ci się spodoba że aż zawładnie Tobą- Kot na słowa, które właśnie usłyszał zaczął się śmiać.
"Ciekawe co to za miejsce-pomyślała-co mi szkodzi zobaczyć"- po czym podeszła do nieznajomej kulejąc.
Po chwili, jej oczom ukazała się brama, zawahała się przez krótką chwilę, lecz postanowiła zaryzykować, w końcu to tylko sen i nic się jej nie stanie, pomyślała. krajobraz za drzwiami był zupełnie inny, wszechogarniający mrok przyjęła dość dwuznacznie, gdyż nie przeszkadzał jej ale z drugiej strony był intrygujący.
-Już niedaleko-powiedziała chłodnie nieznajoma jakby wiedziała, że Ath chciała zadać pytanie.
Cała trójka szła krętymi drogami.
W pewnym momencie nieznajoma odwróciła się w kierunku Ath i przyglądała jej się, a na jej twarzy można było dostrzec coś w stylu ironicznego uśmiechu.
Athriel zatrzymała się, spojrzała na dziewczynę na przeciw niej, nie mogąc oderwać wzroku od jej oczu koloru płynnego srebra. Spoglądając na nią czuła się dosyć dziwnie, zarazem bała się jej ale także czuła się przy niej dość "bezpiecznie". Nieznajoma patrzyła na nią jakby chciała skupić na sobie całą jej uwagę.
Athriel jak zahipnotyzowana przyglądała się jej, nie mogła się w ogóle ruszyć, nawet drgnąć powieką, czuła się jakby była w jakimś transie.
Dziewczyna podchodziła do niej, Ath stała jak posąg, mimo iż chciała odruchowo cofnąć się, nie mogła, jakby jej ciało odmówiło posłuszeństwa. Czuła się bezradna w tej sytuacji.
Ath zaczęła powoli tracić świadomość, lecz czuła wzrok nieznajomej na sobie, jakby ją przyciągała do siebie, czuła się jakby ktoś próbował się wedrzeć do jej duszy, ból w kolanie wzmocnił się niesamowicie, w duszy krzyczała z bólu.
Obie dziewczyny dzieliły tylko centymetry, Ath nadal nie mogąc nic zrobić wpatrywała się bezustannie w nieznajomą, ta natomiast położyła dłoń na jej brzuchu, patrząc nadal Ath prosto w oczy.
-Czy wiesz, że kiedy nastaje noc, budzą się koszmary?-zapytała szczerząc się diabolicznie.
Athriel bała się, spoglądała na nią tępym wzrokiem. Całe ciało krzyczało już z bólu, jakby jej dusza się paliła.
Nagle poczuła jakby dłoń nieznajomej przebijała się przez ciało, do jej duszy i ściskała ją, pomimo walki jaką toczyła "z samą sobą" wiedziała że przegra.
Ból był tak niewyobrażalnie wielki... nie wiedziała tak naprawdę co się w okół niej dzieje, tak jakby "straciła łączność" z otaczającym ją światem.
W pewnym momencie pękła, czuła że coś się wdziera do jej duszy. Nie mogąc już wytrzymać przeszywającego bólu, chciała po prostu, by te męki się skończyły...zemdlała.